Mecz pomiędzy Shanghai Volleyball Club a Personalem Bolivar był starciem o trzecie miejsce w grupie B. Obie ekipy przegrały zarówno z Zenitem Kazań, jak i PGE Skrą Bełchatów, nie miały więc na koncie zwycięstwa.
Można było spodziewać się zaciętej walki, bo oba zespoły dysponowały podobnym potencjałem, a trener chińskiej drużyny wystawił tym razem Facundo Conte i Julien Lyneel.
Gwiazdorzy z Szanghaju nie weszli jednak dobrze w mecz i grę ciągnęli reprezentanci Chin, co nie wystarczyło na przeciwników. Personal Bolivar popełniał mniej błędów i dzięki temu Argentyńczycy sięgnęli po pierwszego seta.
Dobrze od samego początku radzili sobie Theo Lopes i Rozalin Penczew. Po zmianie stron nadal kontynuowali grę na podobnym poziomie, ale w końcu na wyższy poziom wskoczyli Conte i Lyneel, przejmując inicjatywę. Dużo dała też zmiana poczyniona przez trenera Shanghai Volleyball Club, który wpuścił na parkiet Meng Liu.
Chińczycy wyrównali stan meczu, ale w kolejnym znów górą był Bolivar, który znacznie lepiej blokował. Shanghai męczył zagrywką Milosa Nikicia, ale na niewiele się to zdało, bo Serb dobrze radził sobie w przyjęciu. Batalia była bardzo wyrównana i nie było innej opcji, jeśli nie zakończenie meczu w tie-breaku.
Facundo Conte grał jak z nut w kluczowych momentach. Choć oddawał też sporo punktów po swoich błędach, mylili się również Argentyńczycy, dzięki czemu chińska ekipa zdołała wyrwać czwartego seta.
W tie-breaku Shanghai Volleyball Club zbudował sobie przewagę, ale podopieczni Javiera Webera nie zamierzali odpuszczać. Zbliżyli się do rywali na punkt, obronili dwie piłki setowe i przegrali w sposób najgorszy z możliwych - zepsuli zagrywkę.
Shanghai Volleyball Club - Personal Bolivar 3:2 (22:25, 25:20, 23:25, 25:18, 15:13)
Shanghai VC: Rao, Conte, Zhan, Jing, Zhang, Lyneel, Ren (libero) oraz Liu
Bolivar: Gauna, Penczew, Lopes, Nikić, Crer, Galdon, Gonzalez (libero) oraz Hernandez, Lioca, Galvan
ZOBACZ WIDEO: Polak przez 14 lat brał narkotyki. "Byłem zniewolony. Nie chciałem tak dłużej żyć"