KMŚ 2017. Blamaż PGE Skry. Mariusz Wlazły: Gratulacje dla rywala będą najlepszym komentarzem tego meczu

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

Aż tak druzgocącej porażki w meczu o 3. miejsce Klubowych Mistrzostw Świata nie spodziewał się nikt. PGE Skra Bełchatów przegrała z Sadą Cruizero 0:3 nie mając żadnych argumentów na brazylijską grę.

- Gratulacje dla rywala będą najlepszym komentarzem tego meczu. Nie mam więcej słów na ten temat - mówił chwilę po spotkaniu PGE Skry z Sada Cruizero kapitan bełchatowian, Mariusz Wlazły.

Polski zespół w finałach Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy nie miał za wiele do powiedzenia. Najpierw w półfinale poległ z Cucine Lube Civitanova 0:3, a w niedzielę w starciu o brąz rozgrywek takim samym stosunkiem setów przegrał z Sadą. Mimo tych samych wyników, drugi z meczów z pewnością bardziej zapadnie w pamięć PGE Skrze.

Bełchatowianie odbili się od Brazylijczyków jak od ściany, potwierdzając tezę, że polskie zespoły nie są gotowe na rywali opierających się na siłowej siatkówce. Byli gorsi od przyjezdnych w każdym elemencie, a najgorzej prezentowali się w ofensywie.

- Rywal dał nam bardzo dobrą lekcję siatkówki. Jednak przyznaję, że jestem szczęśliwy, ponieważ mierzyliśmy się z trzema najlepszymi drużynami świata. Z Cucine Lube, Zenitem Kazaniem i w niedzielę z Sadą. Musimy wypełnić te różnicę, którą poczuliśmy mierząc się z tymi zespołami. Teraz pozostaje nam tylko powziąć kroki w tym kierunku - skomentował całość turnieju w wykonaniu PGE Skry trener Roberto Piazza.

ZOBACZ WIDEO Srećko Lisinac tłumaczy, za co dostał czerwoną kartkę. "Sędzia nie może jej dać w takim momencie"

Choć żółto-czarni doszli aż do fazy finałowej KMŚ i rozgrywek w Tauron Arenie Kraków, przegrali wszystkie spotkania z przeciwnikami światowego topu do zera. Podobnie jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która zakończyła swoją przygodę z zawodami już na fazie grupowej, nie może ocenić turnieju pozytywnie. Trzy drużyny z podium zawodów - Sada Cruizero, Zenit Kazań oraz Cucine Lube Civitanova okazały się być poza zasięgiem Polaków.

Ostatecznych triumfatorów Klubowych Mistrzostw Świata wyłoni włosko-rosyjskie finałowe starcie, które rozpocznie się o godzinie 20:30.

Komentarze (5)
avatar
wisus54
18.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pozostaje jednak pytanie czy "nasi" w PZPS nie strzelają nam samobója? Jeśli trenerom ustala się kto ma grać w składzie reprezentacji. Wyklucza to zdrową rywalizację o miejsce w jej szeregach, Czytaj całość
avatar
jotwu
18.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
zebrali niezły łomot.Zaksa również.Zmierzch polskiej siatkówki coraz bardziej widoczny. 
avatar
Kazimierz Wieński
18.12.2017
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Grali beznadziejnie,bez ambicji i zaangażowania i to pokazało gdzie jest nasza siatkówka !!! 
avatar
Lech Zawistowski
17.12.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Co za mecz. Jak piękna kompromitacja i do tego te tysiące widzów na sali. Chciałoby się rzec " pełno nas a jakoby nikogo ni było". Hala świeciła pustkami , czyżby bilety były za drogie a może w Czytaj całość