Po rozegranym w środku poprzedniego tygodnia meczu Chemika Police z Dynamem Kazań oceny były różne. Mistrz Polski został pokonany 0:3 i trudno było po takim laniu zgadzać się z opinią, że jego forma rośnie. Przekonał o tym dopiero w spotkaniu z Grotem Budowlanymi Łódź, w którym zwyciężył 3:0. Tuż przed półmetkiem sezonu zasadniczego Chemik rozegrał dotychczas najlepsze zawody w Lidze Siatkówki Kobiet.
- Ten mecz pokazał, że znaleźliśmy się na bardzo dobrej drodze. Był dopełnieniem naszej pracy, którą ostatnio wykonaliśmy i mam nadzieję, że będziemy nadal szli do przodu i prezentować jeszcze lepszą grę. Na tle Budowlanych spisaliśmy się rewelacyjnie - ocenia Jakub Głuszak, trener Chemika.
- Bardzo poważnie potraktowaliśmy ten mecz, ponieważ spodziewaliśmy się, że będzie nam trudno o zwycięstwo. Jestem dumny z zawodniczek, ponieważ zagrały tak jak oczekujemy od nich i same oczekują od siebie. Budowlani mylili się pod presją, a my robiliśmy cuda w obronie i w zagrywce - wylicza szkoleniowiec.
Chemik rozpoczął mecz w Lidze Siatkówki Kobiet od wygranego seta po raz pierwszy od siedmiu kolejek. Ważnym elementem w jego grze był serwis. Dawno nie zrobił tak mało błędów przy wprowadzaniu piłki do gry i nie wyrządził rywalkom tyle krzywdy zagrywkami.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu"
- Takie było nasze założenie na ten mecz, żeby mocno zagrywać i odrzucić przeciwniczki od siatki. W składzie łodzianek są dwie bardzo dobre środkowe, które dostają dużo piłek. Nam udało się je zneutralizować. Serwisy szły jak laser i Budowlani mieli ogromne problemy w przyjęciu. Pokazaliśmy agresję w tym elemencie, ale również w ataku i w bloku. Mam nadzieję, że taką drużynę będziemy oglądać już do końca sezonu - liczy Jakub Głuszak.
Przed meczem z Grotem Budowlanymi do szóstki Chemika wskoczyła Malwina Smarzek i wspólnie z Katarzyną Zaroślińską-Król odpowiadała za punktowanie przyjezdnych. Kibice zastanawiali się wcześniej, dlaczego reprezentantka Polski spędza tak dużo czasu w kwadracie rezerwowych.
- Po sezonie reprezentacyjnym Malwina wróciła do klubu dobrze dysponowana, ale później jej forma obniżyła się. Dużo pracujemy z Malwiną i widać tego efekt. W styczniu weszła w naprawdę dobry etap i pomogła nam we wszystkich meczach. Cierpliwie czekała na swoją szansę i pokazuje, że ciężką pracą można dojść do podstawowego składu. Nasza kadra jest równa i praktycznie w każdym meczu robimy jakieś zmiany personalne. Musimy być przygotowani na różne warianty - tłumaczy trener.
Policzanki zagrają następny mecz w niedzielę z Poli Budowlanymi Toruń. - Zakończyliśmy mocnym akcentem pierwszą rundę. Mamy krótki czas na odpoczynek, po którym zamierzamy rozpocząć równie dobrze rundę rewanżową i umacniać swoją pozycję w czubie tabeli.
tylko kasa z państwowej spółki, to niestety jedyny atut tego zespołu,
ale do czasu