W Trentino chcą wygrywać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zwycięstwo w Lidze Mistrzów i szansa na obronę mistrzowskiego tytułu w rozgrywkach włoskiej Serie A1 - dla Itasu Diatec Trentino ten sezon już teraz można uznać za naprawdę udany. Grający trzeci sezon w ekipie z Trydentu Michał Winiarski przyznaje, że ten rok rzeczywiście jest wspaniały, jednak szybko dodaje, że zarówno on, jak i jego koledzy, chcą wciąż wygrywać.

W tym artykule dowiesz się o:

Od soboty siatkarze Itasu Diatec Trentino mogą cieszyć się z awansu do finału tegorocznych rozgrywek włoskiej Serie A1. Po wywalczeniu tytułu najlepszej klubowej drużyny Europy staną zatem przed szansą, by drugi raz z rzędu wywalczyć "scudetto". - W Pradze było wspaniale, a teraz mamy przed sobą kolejną wielką okazję - mówi Michał Winiarski. Polski przyjmujący zaznacza, że do pełni szczęścia drużynie potrzebna jest jeszcze obrona mistrzowskiego tytułu. - Sam fakt dotarcia do finału mi nie wystarcza. Jak wszyscy moi koledzy chcę wciąż wygrywać- zapewnia.

Nasz reprezentant kończący się pomału sezon z pewnością może zaliczyć do udanych. Również w ostatnim meczu przeciwko Piacenzie (tym, który zadecydował o awansie Itasu do finału) spisał się bardzo dobrze, mimo iż kilka dni wcześniej skręcił staw skokowy. Jak sam przyznaje, nie jest jeszcze w pełni sił, jednak ceni sobie pracę fizjoterapeuty i osoby odpowiedzialnej za przygotowanie fizyczne. A kostka? - Jest jeszcze lekko napuchnięta, jednak nie odczuwam bólu. Cieszę się, że mogłem już zagrać i pomóc drużynie - mówi. Zapytany o swój wkład w awans do finału, podkreśla, że jest on taki sam, jak każdego innego zawodnika. - Każdy zespół, który chce mierzyć wysoko, musi mieć mocną ławkę i każdy musi czuć się potrzebny. My wszyscy dajemy z siebie sto procent i na treningu, i podczas meczu. Nasz awans jest zasługą właśnie tej pracy - ocenia.

W finale podopieczni trenera Radostina Stojczewa zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji Lube Banca Marche Macerata - Copra Nordmeccanica Piacenza. Polski przyjmujący zdaje sobie sprawę, że z którąkolwiek drużyną Itas by nie zagrał, seria finałowa będzie niesłychanie ciężka. Ma jednak nadzieje, że do finału awansuje ekipa z Piacenzy. - Po pierwsze ze względu na spotkania wyjazdowe - wyprawa do Piacenzy jest krótsza i mniej męcząca w porównaniu z tą do Maceraty. Po drugie dlatego, że rywalizacja z Piacenzą dałaby nam możliwość rozgrywania u siebie trzech z pięciu spotkań - tłumaczy.

Na swojego finałowego rywala siatkarze Itasu Diatec Trentino będą musieli poczekać do najbliższego piątku. To właśnie wtedy, 1. maja, zostanie rozegrany piąty, decydujący, mecz pomiędzy zespołami z Maceraty i Piacenzy.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)