Patrycja Polak liczy na kolejne punkty MKS-u... i wiosnę

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Patrycja Polak
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Patrycja Polak

- Każdemu z naszej drużyny należą się gratulacje za to zwycięstwo - mówiła Patrycja Polak po wygranej 3:2 MKS-u Dąbrowa Górnicza nad Eneą PTPS Piła. Czy Zagłębianki dały sygnał do opuszczenia strefy spadkowej?

- Nie wiem, ile czekałyśmy na zwycięstwo i chyba nie chcę wiedzieć, to teraz jest nieważne! To na pewno był nasz mecz numer 300 w ekstraklasie i do tego zwycięski. Myślę, że kluczem do wygranej było to, że absolutnie wszystkie pokazałyśmy dziś wolę walki i stanowiłyśmy zespół, zaangażowany i o dobrej mentalności. Czasem grałyśmy lepiej, czasem słabiej, ale byłyśmy razem - cieszyła się Patrycja Polak, wybrana najlepszą zawodniczką poniedziałkowego meczu MKS-u Dąbrowa Górnicza z Eneą PTPS Piła. Tego dnia na reprezentantkę Polski można było liczyć w niemal każdej sytuacji: przyjmująca dąbrowskiej ekipy punktowała 22 razy ze skutecznością 44 procent i wykazała się w bloku aż pięciokrotnie.

Kolejne długie i zwycięskie wymiany dąbrowianek przekonały miejscowych kibiców do żywego dopingu i dodawania sił zawodniczkom MKS-u. Efekt był zaskakujący, w końcu mowa o starciu ostatniego zespołu Ligi Siatkówki Kobiet z piątą drużyną tabeli. Ekipa z Dębowego Miasta przyćmiła rywalki w czwartym i piątym secie, wygrywając 3:2. - Było dużo dobrych obron i energii na parkiecie, w końcu zagrałyśmy dobrze blokiem. Trener był z nami cały czas, dawał nam nieustannie rady i przypominał o taktyce. To wszystko zaprocentowało i dało nam dwa punkty - stwierdziła kapitan dąbrowskiego zespołu.

Ale wygrana wcale nie przyszła łatwo. MKS przegrał dwa pierwsze sety, ustępując Enei PTPS-owi w bloku oraz przyjęciu, a w trzeciej partii przyjezdne prowadziły 21:18 i szykowały się do zgarnięcia kompletu punktów. - O tej sytuacji mogę mówić tylko ze swojego punktu widzenia, ale jestem pewna, że każda z nas na parkiecie, w tym ja, myślała wtedy tylko o tym, by zdobyć następny punkt i odrobić straty. Nie było skupiania się na wyniku, tylko starałyśmy się grać swoją siatkówkę - tłumaczyła przyjmująca Zagłębianek.

W Dąbrowie Górniczej czekano na "dobrą zmianę" na rozegraniu i doczekano się jej. Ana Grbac, która przez kilka tygodni nie mogła występować w nowych barwach klubowych z powodu anginy, pokazała się z dobrej strony przed kibicami w Hali Centrum. Do tego zaskakująco dobrze spisała się Kamila Colik na libero. - Ana sprostała wyzwaniu i pokazała swoje doświadczenie, ale nie zapominajmy o Ewce Tobiasz, która weszła na parkiet i skorzystała ze swojej szansy. Każdy w zespole dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa i każdemu z osobna należą się gratulacje. Ponoć jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale mam nadzieję, że w Dąbrowie Górniczej ta wiosna niedługo się pojawi! Trzeba w każdym meczu iść za ciosem i pokazywać taką samą determinację, jak w tym spotkaniu - uśmiechała się Polak.

Kolejna okazja MKS-u do częściowego odrobienia sześciopunktowej przewagi Poli Budowlanych Toruń nadejdzie w niedzielę 4 lutego o godzinie 17. Dąbrowianki zagrają na wyjeździe z Pałac Bydgoszcz, zajmującym 12. miejsce w ligowej tabeli.

ZOBACZ WIDEO #dziejsiewsporcie: zjawiskowa partnerka siatkarza z PlusLigi. Zobacz zdjęcia!"

Komentarze (0)