Jakub Głuszak nie wystawił najbardziej przewidywanej szóstki. Zamiast Natalii Mędrzyk była na przyjęciu Bianka Busa, a pomimo zapowiedzi nie wróciła do podstawowego składu Katarzyna Zaroślińska-Król. Zamiast najlepszej punktującej poprzedniego meczu z Maritzą Płowdiw grała Alex Holston. Akurat Amerykanka radziła sobie w pierwszym secie wyjątkowo dobrze.
Wykres punktów na początku tej partii był spiętrzoną falą. Chemik prowadził 6:1, remisował 6:6, po czym wygrywał 11:7. Kolejnego postoju już sobie nie urządził. Podobnie jak dwa tygodnie temu podjął ryzyko w zagrywce, a ponadto utrudniał Bułgarkom atakowanie. Albo blokował, albo wyblokowywał aż gospodyniom skończyły się pomysły na finalizowanie akcji. Chemik zwyciężył 25:19, czyli tylko trochę niżej niż w Koszalinie.
- Cały czas utrzymujemy energię - powiedział Głuszak. Trener czuł, że drugi set będzie pułapką. Dwa tygodnie temu Chemik utknął za Bułgarkami i z trudem zwyciężył dopiero na przewagi.
Wtedy jeszcze Głuszak apelował spokojnie. Przy prowadzeniu Maritzy 11:8 zaczął się denerwować. Gospodynie ustawiły blok, miały coraz więcej do powiedzenia w ataku, czyli praktycznie przejęły atuty Chemika z pierwszego seta i odwróciły układ sił o 180 stopni. Najwyższe prowadzenie mistrza Bułgarii to 18:10. Po wejściu zmienniczek Sladjany Mirković i Natalii Mędrzyk policzanki miały w górze piłkę na 19:21. Wyrzuciła ją w aut Holston i od tego momentu drużyna wyłącznie przegrywała akcje. Maritza wygrała 25:18 pierwszą partię w historii starć z polskimi klubami.
Mirković i Mędrzyk były na boisku na początku trzeciego seta. Nie zadomowiły się na nim. Chemik przegrał sześć akcji z rzędu od stanu 8:4 do 8:10. Było widać, że Maritza jest nakręcona, rozpędzona. Tak jak mówił trener Iwan Petkow w tym stanie jest groźna dla każdego przeciwnika. Chemiczki goniły do stanu 23:23, po czym zamiast doprowadzić do walki na przewagi, popełniły błąd w przyjęciu. Maritza zaserwowała czwartego asa w rundzie na 25:23 i zdobyła pierwszy w swojej historii punkt w grupie Ligi Mistrzyń.
Sytuacja Chemika była krytyczna. Stracić punkt w Płowdiwie to gorzka pigułka, a przegrać mecz to wstyd. Czwarta partia, trzecia atakująca. Tym razem Malwina Smarzek, która wcześniej w przyjęciu zrobiła sześć błędów. W polickich roszadach można się było pogubić. Podobnie jak w sytuacji na boisku. Lider Ligi Siatkówki Kobiet prowadził 18:12, później remisował 20:20, a na koniec wygrał 25:20 i doprowadził do tie-breaka.
W ostatnim secie Chemik zwyciężył 15:11. Decydująca była seria zagrywek Bianki Busy, która w pole serwisowe weszła przy stanie 7:10 i opuściła je dopiero w momencie prowadzenia mistrza Polski 14:10. Pozostało już tylko zakończyć długie, nadspodziewanie trudne spotkanie.
Maritza Płowdiw - Chemik Police 2:3 (19:25, 25:18, 25:23, 20:25, 11:15)
Maritza: Kitipowa, Nikołowa, S. Dimitrowa, Grigorowa, N. Dimitrowa, Joseph, Monowa (libero) oraz Tenewa, Milanowa
Chemik: Bełcik, Smarzek, Busa, Veljković, Simeonowa, Holston, Krzos (libero) oraz Mirković, Mędrzyk, Zaroślińska-Król
Tabela grupy C:
Mecze | Punkty | Sety | |
---|---|---|---|
1. Dynamo Kazań | 4 | 12 | 12:0 |
2. Chemik Police | 4 | 8 | 9:5 |
3. Vizura Ruma | 4 | 3 | 3:10 |
4. Maritza Płowdiw | 4 | 1 | 3:12 |
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarze Tottenhamu Hotspur marnowali sytuacje na potęgę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Z Chemika tez można więcej Czytaj całość
Dziwicie się polskie drużyny tak słabo grają jak trenerami są byli WF-iści, statystycy lub inni "trenerzy" .