PGE Skra bez dwóch podstawowych rozgrywających. "Wiktor Nowak dał radę"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / PGE Skra Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / PGE Skra Bełchatów

Do niedzielnego meczu 22. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przystąpiła bez dwóch podstawowych rozgrywających. Od dłuższego czasu poza kadrą jest Grzegorz Łomacz, zaś tuż przed starciem z Cerradem Czarnymi Radom (3:2) urazu doznał Marcin Janusz.

Jakże ogromne było zdziwienie kibiców zgromadzonych w Hali "Energia" w Bełchatowie, gdy okazało się, że do niedzielnego spotkania z Cerradem Czarnymi Radom nie przystąpi Marcin Janusz. Zmiennik przebywającego od dłuższego czasu poza meczową kadrą Grzegorza Łomacza doznał urazu tuż przed starciem 22. kolejki PlusLigi. Na razie nie są znane szczegóły dotyczące kontuzji i przewidywanego powrotu drugiego rozgrywającego PGE Skry do treningów. W jego miejsce Roberto Piazza musiał desygnować do gry młodziutkiego Wiktora Nowaka.

- Rano "wypadł" nam Marcin Janusz, mam nadzieję, że to niegroźny uraz. Rozgrywający z Młodej Ligi, Wiktor Nowak, poradził sobie z tym meczem i dał radę, bardzo dobrze zagrał. Szacun dla niego, że potrafił zadebiutować w PlusLidze w takim stylu - chwalił kolegę Kacper Piechocki. - Nie "pękł" w debiucie i pokazał, że w przyszłości może grać dobrze, jeżeli będzie ciężko pracował - dodał libero.

Mocno zaskoczeni absencją Janusza byli również Czarni. - Wcześniej nie wiedzieliśmy w ogóle o tym, że rywal zagra bez rozgrywającego. Trochę szczęście nam dopisało z tą kontuzją Janusza, ale tyle, co my zostaliśmy okaleczeni w tym sezonie przez kontuzje, to los nam w końcu oddaje - zaznaczył z kolei Wojciech Żaliński.

Wicemistrzowie Polski przegrywali 1:2, ale w czwartej partii zdołali odwrócić losy spotkania, by postawić kropkę nad "i" w tie-breaku. W nim bardzo pomocna okazała się seria zagrywek i ataków w kontrze w wykonaniu Bartosza Bednorza. - Pomimo problemów zdrowotnych w drużynie, wybrnęliśmy z tego i wygraliśmy to trudne spotkanie - podkreślił.

Nowak zadebiutował więc w PlusLidze, i to od razu w pełnym wymiarze. - Wiadomo, że zawsze może być lepiej, ale stres i to, że pierwszym raz zagrałem na takim poziomie, zrobiły swoje. Denerwowałem się, nie zawsze byłem precyzyjny i nie wszystko mi wychodziło, ale jestem jeszcze młody i popełniam błędy. Chłopaki bardzo mi pomogli, wspierali mnie do końca meczu - skomentował swój występ 19-letni rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

Komentarze (2)
avatar
Jan Strychalski
26.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nowak był słabiutki. Z takim rozgrywającym Skra daleko nie zajedzie. Piłki posyłane do Wlazłego to słabizna, nie można kierować piłek na potrójny blok, a każde zagranie było tak czytelne, że na Czytaj całość