Ciąża nie choroba. Brazylijska siatkarka zaskakuje i łamie tabu

39 lat, szósty miesiąc ciąży... i kontynuowanie zawodowej kariery? Karine Guerra udowadnia, że dla zdeterminowanej kobiety i sportsmenki nie ma nic niemożliwego. Jej celem jest świętowanie mistrzostwa Brazylii i szczęśliwych narodzin syna.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Karine Guerra w ciąży Materiały prasowe / globoesporte.globo.com / Karine Guerra w ciąży
Camponesa/Minas w dobrym stylu sięgnęło po klubowe mistrzostwo Ameryki Południowej, pokonując w wielkim finale rozgrywek 3:2 Rexona-SESC Volei, rywalki z brazylijskiej Superligi. Było to trzecie zwycięstwo w tych mistrzostwach 39-letniej rozgrywającej Karine De Souzy Guerry Fonseci i pierwsze jej syna Noah. To brzmi jak żart, ale biorąc pod uwagę, że nienarodzony syn Guerry wchodził na parkiet wraz ze swoją mamą w czterech meczach turnieju, można śmiało uznać, że to wyjątkowy, rodzinny sukces.

- Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, moim celem było dotrwanie do finałów mistrzostw Ameryki Południowej. Ale wtedy czułam się naprawdę dobrze, dużo lepiej, niż przypuszczałam. Wierzę, że jestem w stanie dograć sezon do samego finału ligi, o ile do niego trafimy. Jeśli tylko głowa jest na swoim miejscu, wszystko inne też na nim jest - mówiła w rozmowie z portalem Globo Esporte sama zainteresowana. Już kilka miesięcy temu słyszała, że powinna dać sobie spokój z siatkówką i udać się wcześniej na planowaną sportową emeryturę, ale była zawodniczka Volero Zurych po raz kolejny zdecydowała się na grę do samego szczęśliwego rozwiązania.

Po raz kolejny, bo w 2015 roku Karine Guerra chciała występować w Praia Clube z córką Anną pod sercem. Podobną chęć wyraziła Tandara Caixeta, która zaszła w ciążę niemal w tym samym czasie. Obie siatkarki dograły sezon niemal do samego końca, ale klub nie przedłużył z nimi umów, co wywołało małą burzę w światku brazylijskiej siatkówki. Obecny klub Guerry patrzy na jej przypadek nieco łagodniejszym okiem. Dopóki jest ona wartościowym wsparciem dla Macris Carneiro, podstawowej rozgrywającej drużyny z Minas, nikt nie ma problemu z jej decyzją.

- To moja druga ciążą, już przeżywałam podobną sytuację trzy lata temu. Teraz, oczywiście, jestem trochę starsza, dlatego potrzebuję specjalnego odżywania i regeneracji. Muszę być dużo ostrożniejsza. Teraz nauczona doświadczeniem zakładam specjalny pas, żeby uniknąć rozstępów mięśni brzucha. Co do reszty, niewiele się zmieniło, poza tym, że nie mogę upadać na brzuch - tłumaczyła z uśmiechem Karine.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów

Matka Noah zdaje sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń i wątpliwości wielu ludzi, ale szczerze wierzy w to, że i tym razem uda jej doprowadzić wszystko do szczęśliwego końca. Doskwiera jej rosnąca waga i wahania hormonalne, przez które częściej niż zwykle czuje się zirytowana lub zmęczona. Ale dopóki skutecznie czuwa nad nią sztab medyczny i opiekuńczy mąż, Guerra nie ma zamiaru narzekać. W końcu typowy siatkarski pad można zastąpić bezpieczniejszym przerzutem przez bark, a w czasie wahań nastroju najlepiej pomaga wsparcie koleżanek z zespołu.

- Mój poprzedni doktor rozwiał wszystkie obawy dotyczące ciała i jego możliwości. Dzięki niemu czułam się pewnie i nie wahałam się, podejmując treningi. Każda kobieta, każde ciało i każda ciąża jest inna, to pewne, ale mój lekarz podkreślił ważną kwestię: nie będę robiła niczego nowego, bo sport jest częścią mojego życia i jestem przyzwyczajona do pracy nad moim ciałem - opowiadała, pytania o wspomnienia z czasów pierwszej ciąży.

39-latka zdaje sobie sprawę, że jej śmiały plan rozegrania choćby jednej wymiany spotkania o mistrzostwo Superligi razem z Noah może nie dojść do skutku, i to nie z przyczyn sportowych. - Szczerze mówiąc, nie wiem, jak długo będę mogła grać w tym stanie, dlatego cieszę się każdym treningiem i meczem, jakby to były moje ostatnie dotknięcia piłki w życiu. Myślę, że gdyby tylko kobiety zdawały sobie sprawę, do czego zdolne są ich organizmy, nie dawałyby sobie nigdy więcej wmawiać komunałów o słabości. Siła, jaką daje dobrze znoszona ciąża, jest przeogromna - argumentowała, przypominając o siatkarskiej gwieździe sprzed lat, Isabel Salgado. Matce czwórki dzieci, która potrafiła wygrywać mecze do szóstego miesiąca ciąży.

Jak oceniasz decyzję Karine de Guerry?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×