1 
Trzy miesiące dyskwalifikacji dla przyjmującego Łuczniczki Bydgoszcz, Jakuba Rohnki, to kara, jaka spotkała zawodnika za obecność w jego organizmie metyloheksanaminy (środka stymulującego zawartego w suplementach diety wspomagających odchudzanie). Badanie przeprowadzono w styczniu, po meczu w Warszawie, gdzie ekipa znad Brdy przegrała z miejscowym Onico 2:3.
- Myślę, że to sprawiedliwa decyzja. Zrobił głupotę, dostał karę. Zostawił zespół na lodzie, ale myśmy go nie zostawili. Wydaje mi się, że powinien podziękować za taki wyrok, ponieważ nie można było tego odpuścić. Z drugiej strony, dwa lata dyskwalifikacji dla zawodnika w tym wieku, byłoby za ostre. To byłby dla niego koniec ze sportem - powiedział trener Łuczniczki Bydgoszcz, Jakub Bednaruk.
Na zespół znad Brdy, zawieszenie Jakuba Rohnki, podejrzanego o doping spadło jak grom z jasnego nieba. 26-letni przyjmujący pełnił bowiem ważną rolę w zespole. Po jego dyskwalifikacji oraz późniejszych problemach zdrowotnych Henrique Batagima i Kacpra Bobrowskiego, drużyna musiała radzić sobie praktycznie bez zmienników. Rolę ratownika przejął Paweł Gryc, nominalny atakujący, który z konieczności zmuszony był do występów na lewym skrzydle.
- Jakub bardzo namieszał, ponieważ jego głupota wpłynęła na pół roku naszego grania. Przy problemach Kacpra (Bobrowskiego - dop. red.) zostaliśmy z dwoma przyjmującymi. Tu nie chodziło zresztą o żaden doping, bo to była zwykła głupota, którą on sam wymyślił gdzieś z allegro i tyle. Wymyślił tak, że nas zostawił - powiedział Jakub Bednaruk.
ZOBACZ WIDEO Heynen nawiąże współpracę z Zagumnym? "Jeszcze nie jest gotów, ale będzie dobrym trenerem"
Czy Jakub Rohnka, powinien otrzymać drugą szansę od działaczy Łuczniczki Bydgoszcz? 
