Decydujące starcie półfinałowe rozgrywane było w Rzeszowie z racji tego, że Developres zajął wyższe miejsce po fazie zasadniczej. W obu wcześniejszych spotkaniach triumfowały gospodynie, z czego pierwszy mecz na Podpromiu zakończył się dopiero w tie-breaku. W Atlas Arenie ŁKS wygrał w czterech setach.
Przyjezdne musiały radzić sobie bez Regiane Bidias, która kilka dni temu nabawiła się urazu nogi.
Spotkanie rozpoczęło się od próby sił w ataku. Adela Helić nie była w stanie zdobyć punktu, była zupełnie bezsilna wobec rywalek. Trzykrotnie była zatrzymywana blokiem, a ten element bardzo dobrze funkcjonował w szeregach ŁKS-u.
Łodzianki utrzymywały kilkupunktową przewagę, grały pewnie i spokojnie. Developres rzucił wszystko na szalę. Uaktywniła się Katarzyna Żabińska, wystarczyła chwila nieuwagi i doszło do gry na przewagi. Po grze na przewagi, pełnej nerwów, seta na swoją korzyść rozstrzygnęły przyjezdne.
ZOBACZ WIDEO Zaskakujący kandydat do sztabu Heynena. "Chcę mieć kogoś takiego"
Po zmianie stron kontynuowały dobrą dyspozycję, znów odskoczyły gospodyniom. Helene Rousseaux złapała wiatr w żagle. Kończyła praktycznie każdą piłkę, którą dostawała. Dobrą zmianę dała Agnieszka Rabka, odwracając losy seta.
Drużyna Michala Maška nie radziła sobie w przyjęciu. Szkoleniowiec posunął się nawet do wpuszczenia na boisko drugiej nominalnej libero, Izabelli Szyjki. Na niewiele się to zdało, rozpędzony Developres wyrównał stan meczu.
Rzeszowianki nie zwalniały. Rousseaux wciąż grała bardzo pewnie. Kiedy jej koleżanki dołożyły cegiełkę w ofensywie, a ŁKS zaczął popełniać mnóstwo błędów własnych, to nie było co zbierać. Słowak wpuścił na boisko zmienniczki, w tym obchodzącą 18. urodziny Julitę Rafałko. Przyjezdne nie miały się jednak z czego cieszyć, w trzeciej odsłonie zdobyły zaledwie 11 punktów, z czego dwa po pomyłkach rywalek.
ŁKS robił wszystko, by odwrócić losy spotkania. Zespół walczył niezwykle ambitnie o każdą kolejną piłkę, ale było o to niezwykle trudno. Developres nie schodził z poziomu nawet wtedy, kiedy na boisku nie było Rousseaux, która ledwo stała już na nogach z (bólu i) zmęczenia. Przy stanie 22:17 błąd popełniła Klaudia Kaczorowska, a ŁKS zaczął się odradzać. Ku radości licznej grupy kibiców udało się nie tylko odrobić straty, ale po grze na przewagi doprowadzić do tie-breaka.
Ta część spotkania była nie mniej emocjonująca. Gra była niezwykle wyrównana, choć przewagę początkowo miały przyjezdne. Sytuacja zmieniła się jak w kalejdoskopie, ale ostatnia piłka meczu należała do ŁKS-u.
Developres SkyRes Rzeszów - ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (27:29, 25:17, 25:11, 26:28, 13:15)
Developres: Kaczmar, Helić, Ptak, Żabińska, Rousseaux, Blagojević, Sawicka (libero) oraz Andruszko, Rabka, Nowakowska, Kaczorowska.
ŁKS: Papafotiou, Kowalińska, Efimienko-Młotkowska, Kwiatkowska, Sielicka, McClendon, Strasz (libero) oraz Szyjka, Wawrzyńczyk, Mras, Rafałko.
MVP: Zuzanna Efimienko-Młotkowska (ŁKS).
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 2-1 dla ŁKS-u.
Teraz zostaje walka o brąz i tyle