Decyzja Milada Ebadipoura nie może dziwić. Wszak z PGE Skrą Bełchatów triumfował w PlusLidze, będąc jednym z najważniejszych zawodników drużyny. Z jego postawy zadowolony był także Roberto Piazza. - W PGE Skrze Milad zebrał swoje pierwsze doświadczenie poza granicami Iranu. Był naszym ważnym siatkarzem na początku sezonu, wprowadzał równowagę na boisku i z meczu na mecz stawał się coraz ważniejszym graczem, nie tylko ze względu na umiejętności, ale i atmosferę w drużynie. Na boisku to prawdziwy wojownik - mówi włoski szkoleniowiec dla oficjalnego serwisu klubu.
- To był dla mnie długi, ale niesamowity sezon. Nauczyłem się wielu nowych rzeczy i znalazłem tutaj przyjaciół. Lubię Polskę, jest dla mnie drugim krajem, a PGE Skra jest jednym z najlepszych klubów na świecie i gra w tej drużynie to dla mnie wielka przyjemność - nie ukrywa sam siatkarz.
Irańczyk zdobył 345 punktów w PlusLidze i 70 w Lidze Mistrzów. Najlepszy występ zanotował w pierwszym meczu półfinałowym przeciwko Treflowi Gdańsk, w którym zdobył 23 punkty. Oprócz mistrzostwa, 24-latek zdobył z bełchatowskim klubem Superpuchar Polski. Został nagrodzony trzema statuetkami MVP za spotkania z: Treflem, Aluronem Virtu Wartą Zawiercie i Cerradem Czarnymi Radom.
ZOBACZ WIDEO Polscy siatkarze pokonają 60 tysięcy kilometrów. "Będzie okazja zobaczyć kawałek świata"