Liga Narodów Kobiet: pierwsze wyzwanie Polek będzie w kolorze pomarańczy

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość siatkarek reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość siatkarek reprezentacji Polski

Kadra Jacka Nawrockiego po wizytach w USA oraz Chinach wraca do Europy i zaczyna zmagania w holenderskim Apeldoorn od starcia z gospodyniami turnieju. Polskie siatkarki tradycyjnie nie będą faworytkami, ale wiemy, że stać je na niespodziankę.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeżeli Biało-Czerwone zamierzają choć trochę podładować akumulatory po ostatnich długich podróżach, to Apeldoorn wydaje się do tego idealnym miejscem. Małe holenderskie miasteczko, w którym mieści się główny ośrodek przygotowań tamtejszej kadry siatkarek, zapewniło polskiej kilka dni spokojnego zbierania sił w otoczeniu lasów i stadniny koni, która okazała częstym miejscem wizyt naszych siatkarek. Ale już 29 maja skończy się czas spokojniejszych przygotowań i delektowania się powrotem do znajomej szerokości geograficznej. Gospodynie turnieju w Apeldoorn z pewnością zadbają o to, by Polki nie odpoczywały zbyt długo.

Ostatnie starcie obu drużyn w tym mieście przypada na 1 października 2015 roku i mecz fazy grupowej mistrzostw Europy, przegrany przez drużynę Jacka Nawrockiego w czterech setach. Holenderki, kierowane wtedy przez Giovanniego Guidettiego, ruszyły szturmem po wielki sukces, jakim było wicemistrzostwo kontynentu, zaś trenerowi polskiej kadry pozostało wysłuchiwanie narzekań na swoją pracę i kierowaną przez siebie drużynę. Trzy lata później niektóre rzeczy pozostały bez zmian: Holandia wciąż zalicza się do europejskiego topu i śmiało zaatakowała ten światowy podczas igrzysk olimpijskich w Rio, nawet zmiana trenera nie przeszkodziła im w ponownym zdobyciu srebrnych medali ME. Okazało się, że Jamie Morrison radzi sobie jako pierwszy trener równie dobrze jak w roli asystenta Guidettiego i Karcha Kiralya.

Zaś Nawrocki i jego kadra wciąż wysłuchują krytyki, ale ostatnio nieco rzadziej. W tym roku drużyna polskich siatkarek mimo braku Joanny Wołosz jest w stanie grać ciekawie dla oka, szybko i nierzadko skutecznie. 13. pozycja w tabeli Ligi Narodów Kobiet nie rzuca na kolana, ale kryją się za nią naprawdę dobre spotkania przeciwko USA i Serbii i zwycięstwa z Włoszkami oraz Chinkami, mistrzyniami olimpijskimi. - Teraz wierzymy, że możemy w tym turnieju zdobyć punkty z każdym rywalem, ale pojawia się druga strona medalu: grałyśmy na tyle dobrze, że teraz po prostu nie wypada oddać meczu na przykład z Holandią bez walki - mówiła Malwina Smarzek w rozmowie z WP SportoweFakty, która ukaże się na naszych łamach w dniu meczu z Holandią.

O formę "Mali" nie wypada się martwić, najlepiej punktująca siatkarka SLN (159 pkt) jest w stanie spisać się równie dobrze, co Anne Buijs (80 pkt), ofensywna liderka Oranje. Ale siatkówka to sport zespołowy, zaś Holenderki w tym turnieju jako zespół wyglądają wyśmienicie. Zawodniczki trenera Morrisona przegrały na razie tylko jeden mecz (0:3 z USA) i są gotowe na to, by pokonać na swoim terenie legitymujące się tym samym bilansem gier Brazylijki. Póki co muszą się przygotowywać na Biało-Czerwone, które zaczynały każdy turniej Ligi Narodów od mocnego uderzenia. Czy polski blok będzie w stanie zatrzymać Maret Balkestein-Grothues i Lonneke Sloetjes? Przekonamy się już w najbliższy wtorek.

Holandia - Polska / wtorek, 29 maja, godzina 19:30

Portal WP SportoweFakty zaprasza na relację LIVE z tego spotkania!

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Składu na kolejny mecz nikt nie jest w stanie przewidzieć

Komentarze (0)