Liga Narodów Kobiet. Malwina Smarzek: Jesteśmy rozczarowane, bo można było ugrać więcej

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Malwina Smarzek
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Malwina Smarzek

Biało-Czerwone nie zdołały urwać nawet seta reprezentacji Brazylii w meczu Ligi Narodów. - Kiedy jesteśmy na styku, nie potrafimy dogonić rywalek, bo tracimy punkty przez swoje błędy - podkreślała atakująca, Malwina Smarzek.

Brazylijska reprezentacja od lat jest zmorą Polek. I tym razem Biało-Czerwone musiały uznać wyższość swoich rywalek, które potrzebowały zaledwie trzech setów, by móc cieszyć się z siódmego zwycięstwa w Lidze Narodów.

- Mimo niekorzystnego wyniku, chciałbym pochwalić nasze zawodniczki. Na pewno bardzo dobrze zagraliśmy w ofensywie w pierwszej piłce, lepiej niż w kontrataku czy bloku, obronie, na którym my opieramy swoją grę. Niestety, mieliśmy duże kłopoty z zatrzymaniem ataków Brazylijek, blokowaliśmy zbyt szeroko. Była na pewno po naszej stronie walka, natomiast Brazylia to czołowy zespół świata. Skupiamy się na meczu z Koreankami - będzie to mecz trudny, gdzie będziemy pod presją, a wtedy niełatwo nam się gra, ale takie doświadczenia też są potrzebne - zauważył szkoleniowiec drużyny, Jacek Nawrocki.

Swojego rozgoryczenia po czwartkowym pojedynku nie kryła atakująca reprezentacji Polski. Zawodniczka wyraźnie brała na siebie ciężar zdobywania punktów i wywalczyła dla swojej ekipy 18 "oczek". - Jesteśmy rozczarowane, bo można było ugrać tu więcej. Brazylijki mają świetną drużynę, były od nas lepsze, lecz również popełniały błędy. Niestety, kiedy jesteśmy na styku, nie potrafimy dogonić rywalek, bo tracimy punkty przez swoje błędy. Brazylijki to bardziej dojrzały zespół i to było widoczne. Przegrałyśmy mecz, ale za chwilę walczymy dalej - najpierw z Koreą a później w meczach w kraju - mówiła Malwina Smarzek.

W grze Biało-Czerwonych nie zabrakło waleczności i determinacji. Podopieczne Jacka Nawrockiego starały się dotrzymywać kroku rywalkom, jednak w końcówkach setów to reprezentantki Brazylii pokazywały, kto rządzi na boisku. - Trzeba przyznać, że Brazylijki podawały nam rękę, miały momenty dekoncentracji, natomiast my nie potrafiłyśmy wykorzystać ich błędów. Być może rywalki nie są jeszcze w topowej dyspozycji, ale ich doświadczenie pozwala im zdobywać punkty w kluczowych momentach. Na razie nie układa nam się ten turniej, przed nami spotkanie z Koreą, wierzę że zbierzemy się mentalnie na to spotkanie. Nie możemy spuszczać głowy, trzeba walczyć dalej. Gramy już w czwartek, mamy przed sobą nową historię. Musimy zagrać ambitnie w obronie i zagrywką odrzucić rywalki od siatki - wówczas będzie nam zdecydowanie łatwiej - podkreśliła Zuzanna Efimienko.

Przed Polkami kolejne wyzwanie. W ostatni dzień turnieju, po przeciwnej stronie siatki staną Koreanki. Czy Biało-Czerwonym uda się wywieźć z Apeldoorn chociaż jedno zwycięstwo?

ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga docenił klasę byłych podopiecznych: Polacy grali bardzo dobrze

Komentarze (0)