Liga Narodów. Francja - Brazylia: wymiana ciosów na najwyższym poziomie dla Trójkolorowych

Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja Francji mężczyzn
Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja Francji mężczyzn

Takie mecze chce się oglądać! W stojącym na wysokim poziomie spotkaniu reprezentacja Francji przegrywała już 1:2 z Brazylią, ale była w stanie triumfować po tie-breaku i od zwycięstwa rozpoczęła zmagania w Final Six Ligi Narodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie finalistów Ligi Światowej 2017 zapowiadało się bardzo ciekawie. Trudno było wskazać jednoznacznie faworyta tego pojedynku, ale więcej szans na sukces dawano Francuzom, czyli gospodarzom Final Six w Lille.

Canarinhos od początku rywalizacji mocno ruszyli na rywala i przy zagrywce Wallace'a De Souzy wyszli na prowadzenie 7:2. W ataku (0/5) i w przyjęciu męczył się Kevin Tillie, którego zmienił Thibault Rossard. Spokojnie rozgrywał Bruno Rezende, a brazylijski zespół umiejętnie kontrolował boiskowe wydarzenia. Nawet potężne ataki Stephen'a Boyera na nic się zdały i Trójkolorowi polegli w inauguracyjnym secie do 22.

Porażka w pierwszej partii podrażniła podopiecznych Laurenta Tilliego, którzy zabrali się do jeszcze cięższej pracy i dzięki temu wygrywali 9:7. Oprócz Boyera w ataku dobrze radził sobie Earvin N'Gapeth i Les Bleus z każdą z kolejną akcją przybliżali się do triumfu w drugiej części konfrontacji. Drużyna z Francji już nie dała się dogonić i odniosła zdecydowaną wiktorię 25:20.

Wydawało się, że francuscy siatkarze pójdą za ciosem po zwycięstwie w poprzedniej odsłonie, tym bardziej, że na starcie seta odskoczyli przeciwnikom na trzy punkty (3:0). Z czasem ekipa z Kraju Kawy opanowała nerwy, poprawiła grę w bloku i prowadziła 12:10. Na środku siatki Rezende udanie współpracował z Lucasem Saatkampem, a na prawym skrzydle skuteczny był De Souza. Na finiszu urazu nabawił się Mauricio Borges Almeida da Silva, ale nie wybiło to Brazylijczyków z właściwego rytmu i wygrali oni 25:21.

Tricolores, niesieni dopingiem swoich licznie zgromadzonych kibiców, nie zamierzali się poddawać i za wszelką cenę chcieli doprowadzić do tie-breaka. Na boisku dwoił się i troił N'Gapeth, którego w ofensywie wspierał Boyer. O sobie dał także znać Thibault Rossard, zaś mistrzowie olimpijscy nie mogli zatrzymać naporu kadry Francji. Zagrywkę dołożył Kevin Le Roux i o wszystkim miała rozstrzygnąć piąta partia (25:22).

Po zmianie stron tempa nie zamierzał zwalniać Rossard, który napędzał akcje francuskiego zespołu. Pewnie rozgrywał doświadczony Benjamin Toniutti, a jego reprezentacyjni koledzy kończyli kolejne ataku (11:7). Francuzi nie wypuścili wiktorii z rąk i zbliżyli się do awansu do półfinału LN.

W czwartek Brazylia zagra z Serbią, zaś w piątek to Francja zmierzy się z Serbami.

Francja - Brazylia 3:2 (22:25, 25:20, 21:25, 25:22, 15:13)

Francja: Toniutti, N'Gapeth, Tillie, Le Roux, Boyer, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Patry, Brizard, Rossard, Lyneel.

Brazylia: Rezende, Santos, Loh, De Souza, Saatkamp, Mauricio Silva, Thales (libero) oraz Mauricio Souza, Guerra, Arjona, Douglas Souza, Carbonera.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy taki trening w historii polskiej siatkówki. Dziennikarz WP zakończył go z kontuzją

Komentarze (2)
Wiesia K.
5.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
My w tej chwili to możemy tylko pomarzyć o takiej grze...