Polacy pierwotnie mieli mierzyć się w Ostrowcu Świętokrzyskim z Czechami, ale ostatecznie padło na Kamerun, który również przygotowuje się do nadchodzących mistrzostw świata.
W piątek odbył się sparing zamknięty, w nim Biało-Czerwoni triumfowali 3:1. W sobotę byli umówieni z Kamerunem na rozegranie czterech setów. - Sobotnie spotkanie zaczęliśmy gorzej, później weszliśmy w mecz i poprawiliśmy się we wszystkich elementach. Ciężko się gra z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, których się praktycznie nie zna - mówił Paweł Zatorski.
- Ważny i decydujący w tym spotkaniu był pierwszy set, gdzie wygraliśmy końcówkę i chłopaki na boisku wydarli tego seta, wychodząc z trudnej sytuacji. Później już gra wyglądała lepiej i łatwiej nam się grało - wyjaśnił libero. Premierową partię Biało-Czerwoni wygrali do 29, broniąc przy tym kilku piłek setowych.
Zatorski nie wystąpił w tym meczu, powodem były problemy z plecami. Obserwował jednak zarówno to, co działo się na parkiecie, ale i na trybunach, w wypełnionej do ostatniego miejsca hali w Ostrowcu. - Niestety przez mały uraz nie miałem okazji zagościć na boisku, ale widać, że chłopakom grało się super, atmosfera na hali fajna. Myślę, że chcielibyśmy grać w takich miejscach sparingi, spotykać się z kibicami, którzy są żądni siatkówki na wysokim poziomie, widać to było na trybunach, było dużo radości i energii - zakończył siatkarz.
ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui. Medal zrodzony w bólach
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)