Zgodnie z przypuszczeniami, przeprawa z Francją okazała się o wiele trudniejsza dla Polaków, niż ta z Kanadą. W piątek podczas Memoriału Wagnera siatkarze Vitala Heynena pokonali pewnie przyjezdnych zza oceanu 3:0, a w sobotę po pięciosetowej wymianie odprawili Trójkolorowych.
W meczu z Les Bleus gra Polaków falowała. W przegranych przez nich setach na wierzch wychodziły mankamenty w przyjęciu i skończeniem pierwszej akcji. Trener Heynen zmuszony był do rotowania składem. Na prawym skrzydle korzystał z usług zarówno Bartosza Kurka, jak i Dawida Konarskiego. Jedynym niewypróbowanym w Memoriale atakującym jest Damian Schulz.
- Trener pewnie będzie musiał w końcu na któregoś z nas postawić. Naprawdę trudno wywnioskować co mu po głowie chodzi, podejrzewam że jeszcze może nas zaskoczyć. Wiadomo, zawsze lepiej mieć problem wyboru niż brak jakiegokolwiek. Trener przyzwyczaił nas już do tego, że w każdej chwili może zrobić zmianę i tak naprawdę jedna piłka decyduje czy zostanie się na boisku czy nie - mówił Konarski, który kończył mecz z Francuzami.
Po dwóch wygranych przed Polakami najtrudniejszy sprawdzian. Staną przeciwko teoretycznie najmocniejszym - reprezentacji Rosji. Sborna podobnie jak Biało-Czerwoni ma dwa zwycięstwa na koncie. Najpierw wygrała z Francją 3:1, a następnie po męczarniach 3:2 z Kanadą.
- Będziemy chcieli wygrać z Rosjanami i teraz już się tylko na tym koncentrujemy. Przyjechali do Krakowa w najmocniejszym składzie, także my rzucimy wszystko co mamy na ten moment. Nie możemy mówić o jakiejś superformie z naszej strony, a jak wygląda to w Rosji szczerze mówiąc nie wiem. Mimo wszystko zrobimy wszystko aby wygrać - skończył Konarski.
Polsko-rosyjska rywalizacja bezpośrednio zadecyduje o tym, kto sięgnie po puchar Wagnera. Początek meczu o godzinie 17.
ZOBACZ WIDEO Bieniek na jedno pytanie nie chciał odpowiedzieć. "Jeszcze będę się musiał tłumaczyć"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)