W Rzeszowie od 7 sierpnia trwają przygotowania do zbliżającego się sezonu 2018/2019. Podopieczni Andrzeja Kowala od początku trenują intensywnie i na dużych obciążeniach.
- W różnych klubach różnie to wygląda i każdy trener ma swoją drogę, którą w tych przygotowaniach podąża. W tamtym roku mieliśmy na początku innego trenera, także te przygotowania różnią się. Trenujemy bardzo dużo. Jeżeli chodzi o czas i obciążenia to jest ten moment, że naprawdę tego treningu jest cała masa i ledwo do domu wracamy (śmiech), ale to jest ten czas, że taką pracę trzeba wykonać. Przyjdzie taki moment, że powoli będziemy schodzić z obciążeń - mówił Jakub Jarosz.
Na to aby jak najlepiej przygotować się do nowego sezonu PlusLigi siatkarze mają czas do połowy października. - Myślimy już o tym jak mamy grać w naszych systemach, aczkolwiek jest to wdrażane w bardzo trudnym treningu fizycznym. Od początku staramy się robić te elementy, które powinniśmy później wykonywać bardzo dobrze - podkreślał atakujący.
W pierwszym oficjalnym meczu kontrolnym Asseco Resovia zmierzyła się z GKS-em Katowice. Z uwagi na przygotowania do mistrzostw świata, trenerzy obu ekip dysponowali okrojonymi składami. - Każda gra jest to materiał do analizy. Na pewno w tym sparingu były lepsze momenty i gorsze, ale to są tak naprawdę pierwsze sparingi i my będziemy patrzeć czy pracę, którą teraz wykonujemy na treningach potrafimy już realizować w trakcie właśnie takiego spotkania - zauważył zawodnik.
Klub znad Wisłoka nie może zaliczyć ostatniego sezonu do najlepszych. Po nieudanej walce o krajowe mistrzostwo zakończonej szóstym miejscem w lidze, Asseco Resovia postawiła na zmiany. - Takie sprawy były już załatwiane w zeszłym sezonie. Oczywiście każdy z nas ma swoje przemyślenia i klub też ma swoje przemyślenia, także pewne zmiany zostały poczynione. Teraz już pracujemy w zupełnie nowym składzie i z nową, czystą kartą - przyznał siatkarz.
Jakub Jarosz zapytany o cel na zbliżający się sezon odpowiedział krótko. - Na pewno Asseco Resovia będzie grała o medale.
ZOBACZ WIDEO Artur Szalpuk: Nie możemy za szybko wystrzelić z formą