Michał Bąkiewicz po przenosinach do Bełchatowa grał niewiele. Liczni twierdzili, że popełnił błąd związując się ze Skrą. Jak się okazało Daniel Castellani docenił przyjmującego i powołał go do swojej reprezentacji. - Rzeczywiście nie byłem pewien powołania. Nie grałem, więc uznawałem, że inni mają pierwszeństwo - przyznaje zawodnik.
Sam siatkarz wcale nie uważa, że jest już starym kadrowiczem. - Nie czuję się wcale stary! Mam 28 lat, więc jestem nadal młody i perspektywiczny - śmieje się kapitan reprezentacji. - A tak na poważnie, to od bodaj dziewięciu lat jestem regularnie powoływany do kadry i pewnie dlatego wszyscy zwracają się do mnie w ten sposób - dodaje na łamach Przeglądu Sportowego.
Decyzja Castellaniego zaskoczyła większość obserwatorów, najbardziej chyba samego zawodnika. Początkowo siatkarz nie był pewny czy do nowej roli się nadaje. - Porozmawialiśmy z trenerem i mnie przekonał. Nie ma tematu. Skoro on uważa, że jestem dobrym kandydatem, to nie wypada z nim dyskutować - powiedział Bąkiewicz.
Jednym z powodów wyboru właśnie jego jest niewątpliwie to, że z Argentyńczykiem pracuje w Skrze. - Znam jego filozofię pracy, bo współpracowaliśmy przez dwa sezony w klubie i dlatego powinno być mi łatwiej. Nie jestem też bardzo impulsywny, więc z sędziami mogę dyskutować - kończy.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)