Tragedia w Hiszpanii. 26-letni mistrz kraju znaleziony martwy w swoim łóżku

Zespół mistrza Hiszpanii - Club Voleibol Teruel - okrył się żałobą. Nie żyje jeden z czołowych zawodników drużyny. Wszystko wskazuje na to, że zmarł bez udziału osób trzecich.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Vinicius Noronha został znaleziony martwy w domu, w Hiszpanii Twitter / Vinicius Noronha został znaleziony martwy w domu, w Hiszpanii.
Vinicius Noronha kilka miesięcy temu zakończył jeden z najlepszych sezonów w swoim życiu. Został mistrzem kraju, wywalczył puchar i Superpuchar, na dodatek wybrano go najlepszym libero całej hiszpańskiej ligi. Ekipa, w której występował od trzech lat - Club Voleibol Tereul - wiązała z nim wielkie nadzieje. Hiszpanie za kilka tygodni wystąpią w Lidze Mistrzów, a Brazylijczyk był fundamentem zespołu. "Marca" pisze nawet, że zawodnik myślał o przyjęciu hiszpańskiego obywatelstwa i grze w reprezentacji. Złożył już nawet odpowiednie dokumenty. Niestety, nie doczeka się zakończenia procedury.

Siatkarze CV Tereul jechali na towarzyskie spotkanie. Autobus podjechał pod dom, w którym Noronha mieszkał z jednym z kolegów z zespołu. Brazylijczyk nie zszedł na dół, więc kolega pofatygował się, aby go pospieszyć. Zastał libero w łóżku. Martwego.

- Nie było żadnych śladów przemocy, udziału osoby trzeciej - poinformował prezes klubu, Carlos Ranera. - Lekarz potwierdził, że do śmierci doszło kilka godzin wcześniej. Oczywiście będzie konieczna sekcja zwłok, ale wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia ze śmiercią naturalną.

Hiszpański klub poinformował, że zaledwie kilka dni temu Noronha przeszedł wszystkie testy medyczne, przed sezonem 2018/19. Był zdrowy. Nie było żadnych przeciwwskazań, by mógł grać na najwyższym, profesjonalnym poziomie.

Noronha pochodził z bardzo biednej rodziny. Wyjechał z Brazylii, ponieważ nie mógł się przebić do miejscowej ekstraklasy. Żaden z najlepszych klubów z jego ojczyzny nie był zainteresowany podpisaniem kontraktu. Dlatego zdecydował się na grę w Hiszpanii. W tym kraju bardzo szybko się zaaklimatyzował i czuł się doskonale.

Jeszcze trzy dni przed śmiercią zamieścił w social mediach swoje zdjęcie na tle tytułów, które razem z zespołem wywalczył w poprzednim sezonie.





Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×