MŚ 2018: Belgom starczyło sił tylko na dwa sety. Brazylijskie rezerwy górą

WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: reprezentacja Brazylii mężczyzn
WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: reprezentacja Brazylii mężczyzn

Zmagania Belgów z Brazylijczykami zamknęły rywalizację grupy F. Choć Canarinhos już w sobotę zapewnili sobie udział w Final Six, nie odpuścili i pokonali Belgów 3:2. Przeważyło przygotowanie fizyczne, którego zabrakło siatkarzom Anastasiego.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Brazylijczycy podeszli do rywalizacji z Belgami z przymrużeniem oka. Obecni wicemistrzowie świata wyszli na mecz drugim składem, który ewidentnie nie od razu wywiązał się z postawionego zadania.

Od pierwszych wymian premierowej odsłony brazylijskiej grze przewodziły błędy własne (8:5). Ich gorszą dyspozycję siatkarze Andrei Anastasiego wykorzystali bezbłędnie. Z wysokich sytuacyjnych piłek punktował Bram Van den Dries, a w pierwszej akcji szalał Igor Grobelny (12:10). Belgowie prowadzenie stracili dopiero przy drugiej przerwie technicznej w efekcie ataków Evandro Guerry (16:16), jednak nie pozwolili się przełamać. Szybko Czerwone Smoki wróciły do kontroli (20:17). Choć Renan Dal Zotto próbował ratować sytuację wpuszczając na boisko Bruno Rezende, Wallace De Souza i Isaca Santosa, nie udało się Canarinhos odwrócić losów seta (22:25).

W drugiej partii sytuacja wyglądała nieco inaczej jednak efekt był ten sam. Otworzyły ją asy serwisowe Sama Deroo (4:2) i szybkie czteropunktowe prowadzenie Belgów (7:3). Wówczas trener Brazylijczyków wezwał swoich podopiecznych na słowo i od tamtej pory, mistrzowie olimpijscy zmienili podejście do gry. Z czasem zaczęli mocno serwować, a Evandro Guerry bić tak mocno, że rywale nie byli w stanie utrzymać piłki w grze. W efekcie czteropunktową stratę zmienili na prowadzenie (17:13).

Co ciekawe rezerwy Brazylii nie zdołały utrzymać takiego prowadzenia. Po tym jak Pieter Verhees zameldował się na linii 9. metra na tablicy wyników widniał remis (20:20), a po wejściu Pietera  Coolmana z wyrównania zrobiło się prowadzenie  i koniec seta (25:23).

Zdenerwowani przebiegiem drugiej odsłony Brazylijczycy wyładowali się w początkowym etapie trzeciej (6:3) i w porównaniu do poprzednich partii, przejętej inicjatywy nie wypuścili do jej końca. Mimo tego, że długo walczyli punkt za punkt (9:10, 14:14) po zameldowaniu się na boisku Douglasa Souza da Silva w miejsce Carlosa Eduardo Barreto Silvy Canarinhos zdecydowanie odżyli i odskoczyli od rywali (17:14). Mimo dużej ambicji Grobelnego i Deroo w obronie oraz kontrze, Belgowie nie odrobili strat. W końcówce Douglas potwierdził swoją jakość trzema dobrymi zagrywkami z rzędu (25:19).

W czwartym secie Belgowie już niczym nie przypominali drużyny z pierwszego czy drugiego seta. Zaledwie pięciu minut potrzebowali Brazylijczycy aby ich zdominować (11:6). Wystarczyły serwisy Mauricio Souzy, które obnażyły ich mankamenty w defensywie. Wówczas dla Belgów gorzej odebrana piłka oznaczała koniec akcji, bądź zmierzenie się z równym blokiem rywala (7:12, 12:17). Dodatkowo przewagą siatkarzy Del Zotto było przygotowanie fizyczne. Podczas gdy podopieczni Anastasiego z każdą minutą coraz bardziej snuli się po boisku, Brazylijczycy bezlitośnie ich punktowali. Mając bezbłędnego Guerrę na prawym skrzydle wygrali imponującą 10-punktową przewagą (25:15).

W tie-breaku podobnie jak w dwóch poprzednich partiach gra toczyła się jednostronnie, a drużyną nadającą ton rywalizacji byli przyjezdni zza oceanu. Po trzech blokach z rzędu (4:0), zablokowali mentalnie ofensywę Belgów do końca partii. Wygrali pewnie do 12, a ostatnie słowo należało do lidera Guerry.

Wygrana Brazylii niewiele wniosła do końcowej klasyfikacji grupy. Jeszcze przed meczem wiadome było, że to Canarinhos awansują z pierwszego miejsca, natomiast Belgowie nawet w przypadku zwycięstwa będą mieć gorszą statystykę od innych drużyn z drugich pozycji aby zapewnić sobie premię gry w Turynie.

III dzień rywalizacji w grupie F:

Belgia - Brazylia 2:3 (25:22, 25:23, 19:25, 15:25, 12:15)

Belgia: Deroo, Grobelny, Van De Voorde, D'Hulst, Veerhes, Van Der Dries, Ribbens (libero) oraz Rousseaux, Coolman, Tuerlinckx

Brazylia: Carbonera, Arjona, Loh, Souza, Guerra, Barreto Silva, Hoss (libero) oraz Isac, Wallace, Bruno, Douglas,

Tabela grupy F:

#ReprezentacjaMeczePunktyBilansSety
1. Brazylia 8 19 7-1 22:8
2. Belgia 8 14 4-4 16:14
3. Słowenia 8 13 4-4 17:16
4. Australia 8 9 3-5 12:19

ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa

Komentarze (0)