MŚ 2018. Vital Heynen: Złoty medal to byłoby aż za dużo jak na ten moment

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Vital Heynen
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Vital Heynen

- Ta drużyna chce i może zdobyć medal. Ale kibice nie mogą oczekiwać, że zdobędzie złoto. Nasza aktualna forma nie jest aż tak wysoka. Mogę oczywiście kłamać i obym się mylił - mówi Vital Heynen, trener reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Awans do czołowej "szóstki" mistrzostw świata zapewniliście sobie dopiero za trzecim podejściem. Pokonaliście gładko 3:0 Serbię, choć wcześniej była bolesna porażka z Argentyną i przegrana z Francją. Na co tak naprawdę stać reprezentację Polski?[/b]

Ta drużyna chce i może zdobyć medal. Ale kibice nie mogą oczekiwać, że zdobędzie złoto. Nasza aktualna forma nie jest aż tak wysoka. Mogę oczywiście kłamać i obym się mylił, jednak naszym sukcesem jest już znalezienie się w czołowej "szóstce". To bardzo dobry wynik jak na mój pierwszy rok pracy z zespołem. Jeśli zdobędziemy medal, będzie wspaniale, lecz co roku musimy robić kolejny krok w rozwoju. Krążek będzie bardzo przyjemnym bonusem. Złoto to byłoby aż za dużo na ten moment.

W spotkaniu z Serbią świetnie graliście we wszystkich elementach, w oczy rzucała się mała liczba błędów własnych.

Mieliśmy bardzo dużo asów serwisowych i prawie żadnych błędów w tym elemencie. Świetnie przyjmowaliśmy, Serbowie zdobyli tylko jeden punkt bezpośrednio z zagrywki. Jeśli nie psuliśmy, to nie były to łatwe piłki, ale na tyle trudne, aby skomplikować rywalom maksymalnie zadanie w odbiorze. Z tego powodu jestem zaskoczony jakością naszej gry.

Wielu mówi, że to były niemal perfekcyjne zawody w waszym wykonaniu. Czy możemy spodziewać się jeszcze równie dobrego występu?

Trudno będzie powtórzyć taki poziom i wątpię, czy zagramy jeszcze raz tak samo. Mieliśmy w tym turnieju trzy kluczowe spotkania - z Iranem, Bułgarią i Serbią. Daliśmy w nich z siebie maksimum. Przeciwko Iranowi i Serbii zagraliśmy bardzo dobre zawody, przeciwko Bułgarii wystarczyła dobra gra. W meczu z Argentyną sytuacja była nieco inna, bo już w jego trakcie dało się wyczuć, że coś jest nie tak i będziemy mieć problemy. Takiego przeczucia nie miałem w niedzielę, wiedziałem, że będzie dobrze.

Kapitalnie spisał się Bartosz Kurek, na którego bardzo pan liczył.

Mówiłem przed mistrzostwami, że jeśli Bartek wygra mi jeden mecz na mistrzostwach, to będę zadowolony i będę wiedział, że warto było go powołać. To się spełniło. Jeśli wygra jeszcze jedno spotkanie, będzie jeszcze lepiej. Po tym występie jego pewność siebie wzrosła. To typowy przykład siatkarza turniejowego, który rozkręca się z każdym kolejnym meczem. Miał w tym turnieju słabsze momenty, ale po to mamy na jego pozycji dwóch zmienników, żeby go wtedy zastąpili.

Wychodzi na to, że #chytryplanVitala się powiódł?

To moja praca obmyślać strategie na poszczególne mecze, starać się wytrącić przeciwnika z równowagi, prowokować go. Dla was, dziennikarzy, to nowość, bo obserwujecie mnie z bliska pierwszy sezon. Staram się w każdym meczu możliwie ułatwić zadanie zawodnikom, mieć możliwie największy wkład w zwycięstwo. Jeśli włożylibyśmy za dużo sił w mecz z Francją, nie mielibyśmy ich na kluczowy pojedynek z Serbią. Powtarzałem, że ta drużyna bardziej nam "leży" ze względu na swój styl gry. Analizowałem jeszcze przed i w trakcie mistrzostw, z którym z zespołów nie chciałbym spotkać się na tym turnieju. Odpowiedź jest prosta - z USA. A na pewno nie na tym etapie, może dopiero w finale. Nie jesteśmy gotowi, aby już teraz grać z tak dysponowanymi Stanami Zjednoczonymi.

Czwartkowy mecz z Serbią będzie bardzo różnił się od tego niedzielnego?

Oczywiście, to spotkanie będzie o wiele trudniejsze. W niedzielę Serbowie wyszli na parkiet z zamiarem wygranej, jednak wiedzieli, że zwycięstwo nie jest koniecznością. Takie myślenie nie pomaga w sporcie, spada wówczas jakość twojej gry i koncentracji. Nawet jeśli próbujesz, to z tyłu głowy masz tę myśl. Popełniasz błędy, ale wiesz, że one tak dużo nie kosztują.

To sytuacja bez precedensu, że dwukrotnie z rzędu zagracie z Serbią na tej samej imprezie.

To na pewno sytuacja wyjątkowa. Podobnie było przed czterema laty, gdy prowadziłem reprezentację Niemiec. W ostatnim meczu trzeciej fazy grupowej graliśmy z Francją, przegrywając gładko 0:3, a później, w spotkaniu o trzecie miejsce, wynik był taki sam, tyle że na naszą korzyść. Przeciwko nam wyjdzie zupełnie inna Serbia.

Jeszcze w trakcie spotkania z podopiecznymi Nikoli Grbicia zaczęły pojawiać się opinie, że celowo odpuścili mecz.

Powiem tak: najważniejsze na takiej imprezie jest zachowanie energii na odpowiednio wysokim poziomie. A Serbia straciła ją dwukrotnie w podróżach, najpierw do Warny, a teraz do Turynu. My musieliśmy przemieścić się tylko raz.

Jeśli awansujecie do półfinału, rozegracie cztery mecze z rzędu.

Będziemy gotowi.

Gdyby przed rozpoczęciem turnieju ktoś dał panu brązowy medal, wziąłby go pan "w ciemno"?

Złoty wziąłbym na pewno, srebrny pewnie też. Nie wiem, czy wziąłbym brązowy, pewnie nie, bo chcę się przekonać, na co nas stać. Być może wrócimy z niczym, ale będzie to dla nas wielka lekcja.

Jesteście gotowi na świetnie grających Włochów?

To będę wiedział po meczu z Serbią (czwartek, godz. 20.30 - przyp. red.). Nie widziałem nawet jednej akcji w wykonaniu Italii. Nie wiem, jak grają, znam tylko wyniki.

Jak będą wyglądały najbliższe godziny dla reprezentacji Polski?

W poniedziałek odpoczywaliśmy, we wtorek i środę będziemy robić to, na co będą mieli ochotę zawodnicy. Najważniejsze, aby czuli się komfortowo przed meczem z Serbią i byli wypoczęci. Nie muszą trenować, ponieważ są w odpowiednim rytmie.

Czyli tylko odpoczynek?

Tak jest. Mają leżeć, spać możliwie jak najwięcej, rozmawiać ze swoimi żonami, narzeczonymi, spać i znowu to samo. To najlepsza dla nich obecnie forma regeneracji.

Doszły nas słuchy, że swoich przyszłych kolegów z drużyny narodowej bardzo wspiera Wilfredo Leon. 

Przed meczem Wilfredo wysłał kolegom bardzo długą wiadomość motywacyjną na naszej grupie na WhatsAppie. Pisał, na co należy zwrócić uwagę, jak zagrać, aby pokonać Serbów. To pokazuje, że jest już pełnoprawnym członkiem reprezentacji. W ciągu tych trzech dni, gdy był w Zakopanem, bardzo zżył się z grupą. Jest bardziej polski niż ja, mówi po polsku, jego żona jest Polką, chce mieszkać w Polsce, w Warszawie, i w niej się zestarzeć.

Cel minimum na ten mundial osiągnęliście. Czy to znaczy, że Vital Heynen dalej będzie pracował z Biało-Czerwonymi?

Przyszedłem, aby pracować trzy lata. Już mamy dobry wynik na tych mistrzostwach, osiągnęliśmy zakładany cel, więc będę kontynuował pracę jako trener reprezentacji Polski. Ja i zawodnicy czujemy, że możemy osiągnąć coś wielkiego.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Michał Kubiak o swoich problemach. "Były takie noce, że musiałem spać w pokoju z fizjoterapeutą"

Komentarze (33)
avatar
Ksawery Darnowski
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Medalu wprawdzie nie będzie ale sukces tak. 
avatar
Janusz Marciniewski
26.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Panie trenerze, a dlaczego drużyna nie jest w najwyższej formie???!!! 
avatar
narike
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
To prawda bycie w tak ścisłym gronie to wielki sukces . 
avatar
Kibic18
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Dostanie się do pierwszej szóstki najlepszych drużyn świata to już jest coś 
avatar
Bogusław Kosowski
25.09.2018
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
A dlaczego nie.Wszystko jest możliwe.