Już przed czterema laty Fabian Drzyzga był członkiem polskiej reprezentacji, gdy zdobywała ona tytuł mistrzowski. Na boiskach w Bułgarii i Włoszech nasz rozgrywający ponownie mógł się cieszyć z wywalczenia złotego medalu. Jak sam przyznał w rozmowie z Polsatem Sport, będzie potrzebować czasu, aby zrozumieć, co się wydarzyło w niedzielny wieczór w Turynie.
- Dopiero to do mnie dociera. Zrobiliśmy coś wielkiego, niesamowitego i niespodziewanego dla nikogo - stwierdził Drzyzga.
28-latek nie ukrywał, że tak naprawdę Biało-Czerwoni od początku mówili we własnym gronie, że udają się na mistrzostwa po medal. - Wszystkim powtarzaliśmy, że celujemy w szóstkę, że o nią walczymy. Jednak sami w swoim gronie mówiliśmy, że interesuje nas medal, że to cel minimum - dodał.
Rozgrywający wskazał trenera Vitala Heynena jako głównego budowniczego tego sukcesu. - Ten turniej nas budował. Nie będziemy oszukiwać, że od początku graliśmy fenomenalnie. Kluczem była jednak szczerość Vitala. Ten gość ma jaja, by być z nami szczerym - stwierdził Drzyzga.
Polak był jednak zaskoczony tym, jak potoczyło się finałowe starcie z Brazylią. - Szczerze? To był najspokojniejszy mecz w mojej karierze - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018. Aaron Russell: Wiele osób nie doceniało Polaków. Wiedzieliśmy, że są mocni
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)