Marek Bobakowski: Bartosz Kurek jak Robert Lewandowski. Przed nim najtrudniejsze (komentarz)

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Bartosz Kurek
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Bartosz Kurek

Zdobył nie tylko złoty medal mistrzostw świata, ale został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. Czy Bartosz Kurek stał się najwybitniejszym polskim siatkarzem? Nie. Ma podobny "problem" jak piłkarz Bayernu Monachium.

"Bartek Kurek, Bartek", "Bartek Kurek, Bartek" - niosło się w turyńskiej hali podczas finału mistrzostw świata, niosło się w hali przylotów na warszawskim Okęciu, gdy tysiące kibiców przyszło podziękować siatkarzom za grę w Italii, w końcu będzie się niosło podczas meczów Stoczni Szczecin, w której barwach najlepszy siatkarz mundialu zagra w sezonie 2018/19.

Mimo że to skromny chłopak, który w każdym wywiadzie podkreśla wagę zespołu i fakt, że bez niego nie otrzymałby tytułu MVP, stał się obecnie gwiazdą wielkiego formatu. Zresztą, już raz w podobnej sytuacji był.

Latem 2012 roku poprowadził Biało-Czerwonych do historycznego triumfu w Lidze Światowej. Miałem to szczęście, że turniej finałowy w Sofii widziałem na własne oczy. Kurek był nie do zatrzymania: ani dla Brazylijczyków, ani Bułgarów, ani Amerykanów. Grał po prostu o poziom wyżej niż wszyscy dookoła. Legenda światowej siatkówki - wówczas trener Canarinhos Bernardo Rezende - nie mógł się nachwalić polskiego siatkarza. - Geniusz, geniusz, geniusz - ciągle powtarzał. Polak na zakończenie otrzymał również nagrodę MVP - podobnie jak teraz we Włoszech (więcej TUTAJ).

To była jednak impreza komercyjna. Ważna, ale jednak bez porównania w prestiżu do mistrzostw świata. Czy to, co stało się teraz - w Turynie - pozwala na stwierdzenie, że "Bartosz Kurek jest najwybitniejszym zawodnikiem w historii polskiej siatkówki"? Nadal nie. Bo siatkówka jest sportem, w którym najważniejsze są igrzyska olimpijskie.

W 1974 roku reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn wywalczyła złoty medal MŚ. Dwa lata później nasi zawodnicy zostali mistrzami olimpijskimi, w Montrealu. Mieliśmy w składzie wielu wybitnych siatkarzy: Stanisław Gościniak, Edward Skorek, Ryszard Bosek, Zbigniew Zarzycki, Marek Karbarz... Prowadził ich nieodżałowany Hubert Jerzy Wagner. Jednak w tym składzie był ktoś wybitny, kto przewyższał wszystkich ówczesnych siatkarzy "o głowę" - Tomasz Wójtowicz. Człowiek, który jako pierwszy na świecie atakował z drugiej linii, który potem przez wiele lat uczył Włochów grać w siatkówkę, który w 2002 roku został przyjęty do światowej siatkarskiej galerii sław. Człowiek-legenda i najwybitniejszy człowiek w historii polskiej siatkówki (wielu twierdzi, że i światowej, że to "Pele siatkówki").

Kurka nie można porównywać z Wójtowiczem. Tak jak nie można porównywać Roberta Lewandowskiego z Grzegorzem Lato. Obaj obecni sportowcy mają pecha, że w latach 70. ubiegłego wieku mieliśmy wspaniałych: i siatkarzy, i piłkarzy. Wójtowicz był mistrzem IO i świata, Lato - medalistą MŚ i królem strzelców mundialu.

Dlatego Kurek może jeszcze zdobyć trzy mistrzostwa świata i cztery razy być MVP mistrzostw Europy, a Lewandowski strzelić pięć bramek w jednym meczu, tym razem na przykład Barcelonie, a i tak nie przeskoczą swoich wybitnych poprzedników.

Choć jest dla nich szansa. Dla Lewandowskiego bardzo odległa: medal MŚ, może Euro lub tytuł najlepszego strzelca podczas takiego turnieju. Będzie trudno, choć życzę mu powodzenia.

Dla Kurka szansa przebicia samego Wójtowicza jest bliższa, realniejsza. Chodzi o medal igrzysk olimpijskich. Dwie szanse już miał. Pierwszą, zaledwie kilka tygodni po wspomnianym wyżej triumfie w LŚ, w Sofii. Nie udało się utrzymać wysokiej formy i występ w Londynie był pomyłką. Nie udało się także w 2016 w Rio de Janeiro.

Wkrótce, w 2020 roku, przyjdzie kolejna okazja, najprawdopodobniej już ostatnia. Kurek będzie miał 32 lata. - Chcemy spotkać się z wami, tutaj na Okęciu, za dwa lata, po igrzyskach olimpijskich - mówił kapitan kadry, Michał Kubiak.

Miał na myśli powitanie powracających z Tokio siatkarzy. Wówczas - oby! - olimpijskich medalistów. Jeżeli to będzie złoto i jeżeli Kurek będzie liderem naszego zespołu, wtedy trzeba będzie ogłosić zmianę na miejscu najwybitniejszego siatkarza w polskiej historii. Czego Bartkowi życzę z całego serca. A znając Tomasza Wójtowicza, jestem przekonany, że nie będzie mu miał tego za złe. Mało, on z pewnością trzyma kciuki, jak ja. Jak cała siatkarska Polska.



Przeczytaj inne teksty autora -->>

ZOBACZ WIDEO Fabian Drzyzga z uznaniem o Bartoszu Kurku: Był nie do zatrzymania

Źródło artykułu: