W niedzielę sięgnął po drugi z rzędu tytuł na mistrzostwach świata, żeby następnego dnia czekać kilka godzin na powrót do Polski i koczować na lotnisku w Mediolanie. We wtorek reprezentanci musieli jeszcze odhaczyć kilka oficjalnych spotkań i dopiero po południu Michał Kubiak mógł odetchnąć.
Czasu na odpoczynek nie miał zbyt wiele, choć jak sam przyznał, skupi się teraz na zadbaniu o swoje zdrowe. W sobotę wyleciał do Japonii, by dołączyć do swojego klubu Panasonic Panthers.
Kubiak miał trochę pecha podczas mundialu. Najpierw walczył z zatruciem pokarmowym, a potem z gorączką, ale ostatecznie opuścił tylko jedno spotkanie. Razem z kadrą sięgnął po tytuł i zdobył wyróżnienie indywidualne, dla najlepszego przyjmującego turnieju.
【パンサーズ速報】
— パナソニック パンサーズ公式 (@v_panthers) 6 października 2018
クビアク選手が無事に来日しましたのでご報告いたします!
おかえりなさい!!#パナソニックパンサーズ#PanasonicPANTHERS#クビアク pic.twitter.com/fiEAhfjOxc
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Kurkowi kamień spadł z serca. Smak złota MŚ jest nie do opisania [1/5]