PlusLiga: do trzech razy sztuka. GKS Katowice chce wygrywać, zwłaszcza u siebie

Jaki będzie trzeci sezon katowickiego GKS-u w ekstraklasie siatkarzy? Śląski klub zamierza zatrzeć wrażenie z ostatniego, przeciętnego sezonu i grać tak, by słynny Spodek mógł "odlecieć" także podczas spotkań ligowych.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Marcin Komenda Materiały prasowe / siatkowka.gkskatowice.eu / Na zdjęciu: Marcin Komenda

Poprzedni sezon

Podobno dla gwiazd muzyki najtrudniejszy jest czas wydania drugiego albumu, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy będzie on na tyle dobry, by utrzymać szum po udanym debiucie. Można to odnieść do sytuacji siatkarskiego GKS-u Katowice, który przyzwoicie pokazał się w swoim pierwszym sezonie w PlusLidze, ale w kolejnym nie mógł już liczyć na efekt świeżości i zaskoczenia.

Początek był obiecujący, bo katowiczanie po mało chlubnej porażce 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz w Spodku wygrali pięć spotkań z rzędu, w tym jedno wyjazdowe z Treflem Gdańsk (3:0). A potem doszło do serii gier, która według doniesień mediów miała zaważyć na losach Piotra Gruszki w klubie: od listopada 2017 roku do lutego 2018 GKS na jedenaście spotkań wygrał zaledwie jedno (6 stycznia, 3:1 z Cerrad Czarnymi Radom). - Nie lubię tak mówić, ale gdybym patrzył na ten mecz jako kibic, pewnie bym uznał, że GKS przegrał spotkanie już w szatni - mówił Dominik Witczak po druzgocącej porażce 0:3 z kędzierzyńską ZAKSĄ.

Ostatecznie obyło się bez roszad trenerskich, Piotr Gruszka dokończył sezon w roli szkoleniowca GieKSy i w końcu mógł cieszyć się z punktów swoich zawodników. Przełamanie okazał się mecz w Sosnowcu z MKS-em Będzin (3:2), a w jego ostatnim secie przytomnością wykazał się właśnie Gruszka, prosząc o challenge, który dał jego zespołowi ważny punkt i pomógł w doprowadzeniu spraw do szczęśliwego końca. Ta wygrana zapoczątkowała serię pięciu kolejnych triumfów (w tym sensacyjnej wygranej 3:1 w Kędzierzynie Koźlu), ale potem zabrakło sił. GKS kończył rundę zasadniczą sześcioma porażkami, co dało mu bilans gier 12-18 i 11. lokatę w tabeli.

GieKSie udało się utrzymać to miejsce na koniec sezonu dzięki udanemu dwumeczowi ze Stocznią Szczecin na koniec sezonu. Ślązacy wygrali pierwszą, wyjazdową konfrontację 3:2 (choć rywal doprowadził do tie-breaka mimo wyniku 0:2), a w rewanżu pewnie pokonali Stoczniowców 3:0 i mogli kończyć sezon w niezłych nastrojach.

Cele

- Zbudowaliśmy zespół wyższy i zwiększyliśmy rywalizację. Na pewno celem jest poprawa wyniku osiągniętego w poprzednim sezonie. Liga się wzmocniła więc trudno zakładać co będzie, o założeniu jakiegoś konkretnego wyniku zaczniemy myśleć gdy już zaczniemy rywalizować - mówił Piotr Gruszka w rozmowie z naszym portalem, gdy zapytaliśmy go o plany GKS-u na sezon 2018/2019.

By katowiczanie mogli być w pełni zadowoleni z końcowego rezultatu w lidze, będą potrzebowali większej stabilności w grze i poprawienie swojej skuteczności w meczach domowych. W minionym sezonie Ślązacy przegrali aż 10 z 16 gier na swoim terenie, w dodatku ani razu nie wygrali w Spodku, choć nie zawsze mierzyli się tam z rywalami z najwyższej ligowej półki. - Zawsze zakładam, że powinna być jedna niespodzianka w walce o play off. Dlaczego my nie moglibyśmy jej sprawić? Ktoś powie, że to wysoki cel, ale właśnie takie należy sobie stawiać, jeśli chce się rozwijać. Tak więc czołowa ósemka byłaby dobrym wynikiem, ale może uda się sprawić jeszcze jakąś niespodziankę - ocenił trener Gruszka w rozmowie z PAP.

Czy GKS Katowice stać na miejsce w pierwszej ósemce PlusLigi 2018/2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×