Indywidualnie Bartosz Kurek spisał się nieźle. W trzech setach zdążył zdobyć 21 punktów, zaserwował dwa asy, w ataku miał 55 procent skuteczności. Pozostali zawodnicy Stoczni Szczecin nie wyglądali na boisku równie dobrze jak reprezentant Polski, czego efektem była porażka 0:3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle na początek sezonu.
- Mieliśmy swoje okazje, żeby ten wynik był lepszy. Porażka w pierwszej partii, mimo trzech piłek setowych, ustawiła nas trochę w defensywie. Szkoda tego momentu. Nie zmienia to faktu, że w przekroju całego spotkania ZAKSA pokazała, że jest od nas lepszym zespołem. Szczególnie w obronie jej siatkarze robili cuda i w ten sposób ułożyli sobie mecz - ocenia Bartosz Kurek, atakujący Stoczni.
Jeszcze przed mistrzostwami świata Kurek przyjechał na kilka dni do Szczecina. Już wówczas 30-latek powiedział, że na pokazanie pełni możliwości Stocznia będzie potrzebować czasu. Latem wymieniła ona 11 siatkarzy, w komplecie spotkali się oni kilkanaście dni przed sezonem. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle uwidoczniła braki przebudowanego zespołu Michała Gogola.
- Brakuje nam jeszcze wielu rzeczy. Potrzeba nam cierpliwości i czasu. Musimy mocno pracować, żeby poprawić naszą grę i dać więcej radości kibicom niż w tym pierwszym spotkaniu. Mam nadzieję, że pełnię możliwości pokażemy w drugiej części sezonu, ponieważ w niej będziemy rozgrywać najważniejsze mecze - zapowiada Kurek.
Żeby we wspomnianej części sezonu bić się o najwyższe cele, Stocznia musi punktować też w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego. Druga okazja w niedzielę w Jastrzębiu-Zdroju. W poprzednim sezonie drużyna znad Odry była dopiero 12. siłą PlusLigi, ale akurat z Jastrzębskim Węglem wygrała oba mecze.
- Mamy nadal podniesione i skoncentrowane głowy. Nie musimy długo czekać na kolejny mecz i możliwość poprawienia się - dodaje atakujący Stoczni.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku [4/5]