Spotkanie w Ankarze zainaugurowało fazę grupową rozgrywek Ligi Mistrzów w sezonie 2018/19. I gdyby wszystkie mecze były tak zacięte jak to, kibice z pewnością byliby zachwyceni.
W premierowej partii trwała wyrównana walka, jedna i druga ekipa na zmianę wychodziły na prowadzenie, ale nikt nie potrafił utrzymać go na dłużej. Z obu stron było mnóstwo błędów, choć to Belgowie popełniali ich mniej, mieli spore problemy z kończeniem ataków. Drazen Luburić nie potrafił wziąć na siebie ciężaru gry, kiedy walka toczyła się na przewagi. Ostatecznie Knack zapisał seta na swoje konto.
Po zmianie stron Halkbank od razu rzucił się do ofensywy, żeby wyrównać stan meczu. Na drugiej przerwie technicznej prowadził już czterema punktami i choć Belgowie część strat odrobili, za późno zerwali się do ich odrabiania.
Wydawało się, że gospodarze znaleźli już odpowiednią receptę na przeciwników, lepsza dyspozycja sprawiała, że nieco zmienił się układ sił. Jednak Knack nie zamierzał zawieszać broni, ożywił się znacznie Hendrik Tuerlinckx i pomógł swojej drużynie na odwrócenie losów partii.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Eksperci nie mają wątpliwości. On zawodzi najbardziej w kadrze Brzęczka
Podrażniony Halbank wygrał łatwo czwartą partię i w tie-breaku już też nie pozostawił złudzeń rywalom.
W drugim meczu grupy A Zenit Kazań zagra z UV Frankfurt, to spotkanie zostało zaplanowane na środę.
Halkbank Ankara - Knack Roeselare 3:2 (29:31, 25:23, 22:25, 25:15, 15:9)
Halkbank: Baranowicz, Luburić, Subasi, Capkinoglu, Gunes, Sket, Yesilbudak (libero) oraz Demirciler (libero), Cam, Yilmaz, Quesque
Knack: Walsh, Tuerlinckx, Coolman, Verhanneman, Van de Velde, Van Hirtum, Robbe (libero) oraz Dejonckheere (libero), Holt, Depovere, Kindt