Jakub Brąszkiewicz: Jakie na stroje panują w zespole po meczu półfinałowym?
Paweł Siezieniewski: -Nastroje nie mogą być zbyt dobre. Nie doprowadziliśmy do tie-braka, a była ogromna szansa. Gdybyśmy wygrali czwartą partię rożnie mogło się to potoczyć. Na pewno jest to dla nas porażka, bo wszyscy wcześniej nastawialiśmy się, aby zagrać w finale, tam jest sprawa zawsze otwarta. Więc nastroje nie mogą być zbyt dobre.
Zgodzisz się ze mną, że nie w pełni wykorzystujecie potencjał drużyny?
- Niewątpliwie potencjał zespołu jest duży. Myślę, że w sobotę zagrały drużyny z górnych rejonów tabeli. Tak na dobrą sprawę w takich meczach decydują niuanse i lepiej wykonane elementy. Ja bym akurat przez pryzmat tego meczu nie oceniał naszej postawy czy zagraliśmy słabiej lub lepiej, bo ten pojedynek w mojej ocenie był naprawdę zacięty i mógł się podobać i różnie zakończyć. Zadecydowały końcówki i może chłodna głowa zawodników z Częstochowy w tych momentach. Popełniliśmy nieco więcej błędów i przez to przegraliśmy.
Co się zmieniło w zespole wraz z objęciem sterów przez Mariusza Sordyla?
- Myślę, że na pewno dużo się zmieniło. Inne są odprawy i pewne rzeczy na treningach, które wpaja nam nowy trener. Współpracę z Mariuszem Sordylem oceniam jak najbardziej pozytywnie. Mamy nadzieję, że w tych nadchodzących ważnych meczach będziemy prezentowali się jeszcze lepiej.
Mógłbyś powiedzieć coś więcej?
- Nie chciałbym mówić, bo pewnie by nam czasu nie starczyło nam. Teraz między innymi robimy zupełnie inne ćwiczenia na siłowni.
W play-off'ach nie prezentujecie za wysokiej formy. Przegraliście na własnym terenie z Resovią, a to może mieć duże konsekwencje.
- Ja widzę to inaczej dwa mecze po 3:2 w jedną i drugą stronę. Widząc Resovię, która zagrała w Pucharze Polski, a która przyjechała do nas to dwa zupełnie inne zespoły. U nas w obydwu meczach grali świetną siatkówkę i na dobrą sprawę ten pierwszy mecz mogli oni wygrać.
Czyżbyście zadowolili się jednym zwycięstwem u siebie, bo drugim mecz po zaciętym tie-breaku przegraliście.
-Na pewno nie. W drugim meczu końcówki rzeszowianie rozstrzygnęli na swoją korzyść i to okazało się decydujące. W drugim spotkaniu zadecydowały dwie trzy piłki.
Jednak było to wysokiej klasy widowisko siatkarskie.
-Patrząc od strony sportowej poziom był bardzo dobry. Szkoda, że to nie my wygraliśmy w oby spotkaniach, bo teraz byłaby inna sytuacja.
Łatwo na gorącym trenie w Rzeszowie nie będzie.
- Na pewno. Czeka nas bardzo trudny mecz w Rzeszowie jak on się zakończy to zobaczymy mam nadzieje, że to my przejdziemy do następnej rundy.