Katarzyna Zaroślińska-Król: Zdołałyśmy przeczekać złe chwile, przycisnąć i wygrać

Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Katarzyna Zaroślińska-Król
Newspix / Maciej Goclon / Na zdjęciu: Katarzyna Zaroślińska-Król

Katarzyna Zaroślińska-Król asem serwisowym zakończyła pięciosetową batalię w rzeszowskim Podpromiu. - Na pewno ta wygrana dużo da naszemu zespołowi. Tym bardziej taki mecz wygrany 3:2 po ogromnej walce - mówiła atakująca Developresu SkyRes.

Zacięte, pięciosetowe starcie przysporzyło kibicom zgromadzonym w rzeszowskim Podpromiu nie lada emocji. Obie ekipy pokazały charakter i wolę walki, jednak to siatkarki ŁKS-u Commercecon musiały przełknąć gorycz porażki.

- Na pewno ta wygrana dużo da naszemu zespołowi. Tym bardziej taki mecz wygrany 3:2 po ogromnej walce. Miałyśmy też słabe momenty, ale bardzo się cieszę, że zdołałyśmy przeczekać te złe chwile, przycisnąć i wygrać ten mecz. Jestem bardzo szczęśliwa i zagrałyśmy w tym pojedynku super jako drużyna - podkreślała atakująca Developresu SkyRes, Katarzyna Zaroślińska-Król.

Rzeszowianki były o krok od wygranej w trzeciej odsłonie, bowiem prowadziły już 24:21. Po walce na przewagi, partia padła łupem łódzkiego zespołu. - Przegrałyśmy tego seta i to był ważny moment. Mogłyśmy się podłamać i nie podnieść, bo to był wygrany set, który przegrałyśmy. Natomiast my zwyciężyłyśmy w czwartej partii i wygrałyśmy w tie-breaku, co świadczy o tym, że jesteśmy mocne psychicznie i taka sytuacja nas nie podłamała. Jest to też dla nas duża nauczka, jak rozwiązywać takie akcje. Musimy od razu pierwszą akcję kończyć, a nie doprowadzać do takich sytuacji - mówiła siatkarka. 

Łódzkie drużyny mocno dają się we znaki ekipie z Podkarpacia. W drugiej kolejce spotkań, po pięciosetowym boju, rzeszowianki musiały uznać wyższość Grot Budowlanych. Tym razem zawodniczki Developresu SkyRes nie dały się ograć. - Nie ma tutaj co gdybać, ale sądzę, że gdybyśmy się spotkały troszeczkę później, być może ten mecz z Budowlanymi też wyglądałby inaczej. Dziewczyny z Łodzi mają trochę więcej gry za sobą, bo grały zarówno eliminacje i teraz Ligę Mistrzyń, a to na pewno jest dla zespołu korzystne. Może zmęczenie jest większe, natomiast drużyna może się zgrywać, łapać ten rytm meczowy. Mam nadzieję, że te najważniejsze spotkania w drugiej rundzie i oby finałowe zagramy lepiej. Wciąż jesteśmy nowym zespołem, potrzebujemy jeszcze troszeczkę czasu. Wypadła nam teraz ze składu Helene i też musimy teraz naszą grę zmienić - przyznała zdobywczyni 26. punktów.

Ze składu odpadła na kilka miesięcy Helene Rousseaux, która będzie musiała przejść operację kolana. - W tym spotkaniu Michaela Mlejnkova znakomicie zastąpiła Helene. Na pewno każda kontuzja w zespole jest trudna i cała drużyna o tym myśli. Zostały nam trzy przyjmujące i to też jest pewien problem. Na pewno ja też jestem dobrej myśli i życzę Eli bardzo dużo zdrowia. Mam nadzieję, że szybko do nas wróci, a my w tym momencie jesteśmy w takim zestawieniu i musimy sobie w nim radzić - powiedziała zawodniczka.

W następnej kolejce, rzeszowski klub zmierzy się z tegorocznym beniaminkiem zamykającym tabelę, E.Leclerc Radomką. - Hala w Radomiu to jest ciężki teren. My nie bierzemy pod uwagę czy to jest beniaminek, czy nie. Podchodzimy do każdego spotkania jak do najtrudniejszego meczu i mam nadzieję, że będziemy mocno skupione na tym, bo bardzo są nam potrzebne trzy punkty. Najważniejsze jest to abyśmy oddały serducho i walczyły na boisku, a wynik przyjdzie sam - zakończyła Katarzyna Zaroślińska-Król.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Niektórzy poszli za daleko. Powinno im być wstyd i głupio!

Komentarze (0)