Jak się okazuje, w każdym żarcie jest trochę prawdy. Komentarze dotyczące ligowych wyników Asseco Resovii i jej trzymania formy do Klubowych Mistrzostw Świata 2018 znalazły swoje potwierdzenie na boisku.
Rzeszowianie pokazali się z całkowicie nowej strony podczas debiutanckiego meczu KMŚ. Przyzwyczajeni do regularnych porażek w końcu wyszli na boisko jako pewny siebie zespół, który walczy do ostatniej piłki. Efektownie dyktowali warunki Sadzie Cruzeiro. Odprawili trzykrotnych triumfatorów turnieju 3:2.
- Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa, należało nam się. To jest grupa naprawdę fajnych zawodników, cały zespół pracuje bardzo ciężko i potrzebujemy takich wygranych. Dobry serwis, współpraca blok-obrona i wysoka jakość przyjęcia były kluczowymi elementami dającymi zwycięstwo. Teraz musimy się skupić na kolejnym meczu, będziemy walczyć o każdą piłkę i postaramy się o kolejną wygraną - mówił po spotkaniu Gheorghe Cretu.
Podopieczni rumuńskiego szkoleniowca bardzo dobrze spisywali się pod każdym względem. Szczególnie imponowała przemiana tych, którzy źle zaczęli a mimo to potrafili podnieść się i znacznie pomóc zespołowi, co wcześniej rzadko miało miejsce. Mowa o Mateuszu Mice, który swoje braki w ofensywie nadrobił kiwkami oraz Damianie Schulcu, którego ponownie podbudowały zagrywki.
Kolejną okazję na dobry występ siatkarze Resovii będą mieć w środę, 28 listopada. Wówczas w swoim drugim meczu KMŚ zagrają z wicemistrzami Iranu, Khatam Ardakan. Początek spotkania o godzinie 20:45.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Zarobiłem w boksie 40 mln euro. Wolę, żeby inni mi zazdrościli niż się nade mną litowali
Chyba Cretu ma taktykę podobną do Lozano - Czytaj całość