"W związku z licznymi pytaniami od dziennikarzy informujemy, że siatkarski klub Stocznia Szczecin oczekiwał od miasta w trybie pilnym dodatkowych 300 tys. zł, które miały być przeznaczone na spłatę dwumiesięcznej pensji jednego z czołowych zawodników. Oczekiwanie, że miasto będzie opłacać kontrakt jednego z graczy pozostawiamy ocenie opinii publicznej.
W ciągu ostatnich trzech lat siatkarski klub otrzymał od miasta niemal 3,4 mln zł. Tylko w bieżącym roku 1,2 mln zł. Środki przyznawane są w ramach corocznych konkursów. Przyznanie dodatkowych pieniędzy poza tym trybem jest niemożliwe. Jednocześnie, dla porównania, chętnie poznamy zaangażowanie finansowe innych partnerów klubu." - taki komunikat Dariusz Sadowski z Centrum Informacji Miasta Szczecin wysłał do lokalnych mediów. Opublikowała go "Gazeta Wyborcza".
W informacji nie podano nazwiska siatkarza. Mowa tylko o czołowym siatkarzu. Najprawdopodobniej chodziło zatem o pieniądze na pensję dla Bartosza Kurka lub Mateja Kazijskiego, którzy są największymi gwiazdami Stoczni.
Mimo dużych problemów finansowych nie jest jednak wykluczone, że drużyna ze Szczecina w mocnym, a może nawet najmocniejszym składzie, wyjdzie na parkiet w zaległym meczu 1. kolejki PlusLigi z Treflem Gdańsk (czwartek, 29 listopada, godz. 20:30). Do takich informacji dotarli dziennikarze "GW".
Przypomnijmy, że klub wpadł w duże tarapaty finansowe, ponieważ nie znalazł dużego sponsora, który mógłby pokryć wysokie kontrakty bardzo dobrych zawodników sprowadzonych do Stoczni. Z tygodnia na tydzień w mediach coraz głośniej było o problemach zespołu. Pojawiły się spekulacje, że siatkarze odmawiają udziału w treningach, a plotki transferowe łączące gwiazdy Stoczni z innymi klubami z PlusLigi albo zagranicy nie mają końca.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady