Nie udało się siatkarzom Asseco Resovii Rzeszów sięgnąć po historyczny, brązowy medal Klubowych Mistrzostw Świata 2018. Rzeszowianie w tym turnieju wygrali dwa z pięciu pojedynków, a w spotkaniu o trzecie miejsce musieli uznać wyższość Fakieła Nowy Urengoj.
Ekipa z Podkarpacia dobrze rozpoczęła starcie z Rosjanami, wygrywając pierwszego seta. W kolejnych jednak prym wiedli rywale. - Przeciwnicy w decydujących momentach serwowali naprawdę mocno. Oczywiście my mieliśmy kilka sytuacji, kiedy to po udanym przyjęciu, nie potrafiliśmy zdobyć punktu - podsumował trener Gheorghe Cretu.
Szkoleniowiec Asseco Resovii starał się odmienić obraz gry swojej drużyny, wprowadzając na boisko Jakub Jarosz, który zmienił na pozycji atakującego Damiana Schulza. - Zazwyczaj staram się zostawiać zawodników na boisku, aby nabrali pewności siebie i powrócili do dobrej gry. Tym razem nie było to jednak możliwe. Kuba wszedł na boisko, dał świetną zmianę, na pewno pomógł zespołowi - dodał Rumun.
Do Klubowych Mistrzostw Świata rzeszowianie przystępowali jako trzynasty zespół polskiej ligi. Dla Gheorghe Cretu taki turniej w wykonaniu jego podopiecznych jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami. - PlusLiga jest dużo silniejsza niż w poprzednich latach. Nie ma już tylko czterech zespołów, które mogą walczyć o mistrzostwo Polski. Teraz każdy może wygrać z każdym. Krok po kroku będziemy się starali piąć w górę ligowej tabeli - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Świderski o Kurku i Kubiaku: "To wyraziste i charyzmatyczne postaci. Kubiak może osiągnąć coś więcej"