Upadek Stoczni Szczecin przesądzony? Sytuacja klubu coraz bardziej dramatyczna
Mieli być polską potęgą, potentatem, który w ciągu kilku lat stanie do walki o najcenniejsze europejskie trofea z wielkim Zenitem Kazań. Jak się okazuje, plany działaczy Stoczni Szczecin spełzły na niczym. Niebawem klub może przestać istnieć.
W Szczecinie miał powstać zespół, który docelowo chciał zagrozić światowej czołówce. Bartosz Kurek, Matej Kazijski, Łukasz Żygadło, Nicholas Hoag, Radostin Stojczew, asystent Vitala Heynena z reprezentacji Polski, czyli Michał Gogol - oni wszyscy byli gwarantem tego, że "projekt" wypali. Sielanka trwała niespełna trzy miesiące. Problemy finansowe spowodowały, że Stocznia znalazła się w rozsypce. Szefowie klubu deklarowali, że spróbują uratować siatkarską ekstraklasę dla szczecińskich kibiców. Czas na to otrzymali do piątku (14 grudnia). Wszystko wskazuje na to, że terminu nie uda się dotrzymać.
- Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Działamy jednocześnie na różnych płaszczyznach. Prawnicy rozmawiają z naszym głównym sponsorem, czyli Stocznią Szczecińską o zaległościach i rozwiązaniu tego problemu finansowego, jako szefowie klubu szukamy innych możliwości finansowania, szukamy również nowych zawodników. Właśnie teraz są prowadzone testy. A czas ucieka - zapewniał w niedawnym wywiadzie udzielonym naszemu portalowi prezes klubu Jakub Markiewicz.
Wszystko wskazuje na to, że nadzieje na uratowanie ekstraklasowej siatkówki dla Szczecina są bliskie zeru. Jerzy Mielewski poinformował bowiem, że zawodnicy, którzy mieli wzmocnić zespół, zdecydowali się wyjechać.
Zawodnicy którzy mieli uzupełnić skład Stoczni wracają do domów. Najprawdopodobniej jutro nastąpi zakończenie „projektu”. #upadek #prawdasiatki
— Jerzy Mielewski (@Mielewski) 12 grudnia 2018
ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan nie wykorzystał szansy u siebie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]