PlusLiga: nie ma mocnych za ZAKSĘ. Kędzierzynianie lepsi od GKS-u Katowice

Newspix / Mirosław Szozda / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Newspix / Mirosław Szozda / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała dwunaste spotkanie z rzędu i jest jedyną niepokonaną drużyną w PlusLidze. Tym razem wyższość lidera musieli uznać gracze GKS-u Katowice (3:1).

W meczu 12. kolejki ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice zdecydowanym faworytem byli kędzierzynianie. To oni mieli za sobą passę jedenastu wygranych. Ale goście przyjechali mocno podbudowani wygraną 3:0 z PGE Skrą Bełchatów w poprzedniej kolejce. Zapowiadało się więc ciekawe widowisko.

Spotkanie rozpoczęło się od dominacji podopiecznych Andrei Gardiniego 4:0. Potem katowiczanie stopniowo odrabiali straty, w czym duży udział miał Karol Butryn. Kiedy przy stanie 14:11 Sam Deroo "poczęstował" zagrywką przyjmujących rywala, wydawało się, że kędzierzynianie uspokoili sytuację i na dobre przejęli kontrolę nad setem.

Ale to było tylko złudzenie. Kolejne ataki kończył Karol Butryn, a po tym jak Emanuel Kohut zablokował Aleksandra Śliwkę, obie drużyny dzielił tylko punkt 16:15. Po asie atakującego katowickiej drużyny był remis 20:20 i w emocjonującej końcówce lepsi okazali się zawodnicy Piotra Gruszki.

Druga partia zaczęła się od wyrównanej gry punkt za punkt. Tak było do wyniku 7:7, bo potem gospodarze zaczęli "odjeżdżać". Po ataku autorstwa Łukasza Wiśniewskiego ZAKSA prowadziła już 12:9, na co trener gości odpowiedział wzięciem czasu. Przerwa pomogła chwilowo, bo kędzierzynianie powiększali swoją przewagę. Partię wygraną do 19 zakończył atak Brandona Koppersa.

Na początku trzeciej odsłony miejscowi uzyskali dystans punktowy. Po atakach Aleksandra Śliwki i Łukasza Kaczmarka było już 10:7. Katowiczanie próbowali odrobić straty, ale było im trudno przeciwstawić się rozpędzonym rywalom. Podsumowaniem seta była ostatnia akcja, w której goście zepsuli serwis i tym samym podopieczni trenera Gardiniego objęli prowadzenie w meczu 2:1.

Kędzierzynianie zaczęli kolejną partię od prowadzenia 7:3, ale goście wcale nie tracili nadziei na odmienienie losów spotkania. Po ataku Tomasa Rousseaux obie ekipy dzielił tylko punkt 8:7. Jednak wicemistrzowie Polski nie pozwolili na doprowadzenie do tie-breaka i wygrali ostatniego seta do 20.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 3:1 (23:25, 25:19, 25:18, 25:20)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Deroo, Wiśniewski, Kaczmarek, Śliwka, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Walawender, Koppers, Kalembka.

GKS Katowice: Komenda, Sobański, Krulicki, Butryn, Rousseaux, Kohut, Mariański (libero) oraz Quiroga, Woch, Krzysiek, Depowski, Fijałek, Sobala, Ogórek (libero).

MVP: Sam Deroo (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle).

ZOBACZ WIDEO: Rozstanie Adama Nawałki i reprezentacji Polski błędem? "Nie widać koncepcji Jerzego Brzęczka"

Komentarze (1)
Jolkasty
15.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz