Jakub Kochanowski: Wchodzimy na nasz najwyższy poziom
Siatkarze PGE Skry Bełchatów mają w końcu powody do uśmiechu. Ekipa Roberto Piazzy 28 grudnia powróciła na zwycięską ścieżkę, pokonując rewelację rozgrywek - Chemika Bydgoszcz, a w pierwszym meczu w 2019 roku odprawiła z kwitkiem MKS Będzin.
PGE Skra Bełchatów do Sosnowca przyjechała w zaledwie dziesięcioosobowym składzie, ale MKS Będzin pokonała bez najmniejszych problemów, nie przegrywając w piątek ani jednego seta. W kadrze meczowej zabrakło Mariusza Wlazłego, Artura Szalpuka, Roberta Milczarka oraz Patryka Czarnowskiego.
- Nie jest tajemnicą, że trapią nas kontuzje. Jest nawet kłopot, żeby uzbierać dwie "szóstki" na treningach. To jest sport, więc urazy się zdarzają. Na szczęście mamy taką ławkę, która potrafi wejść do gry i nie obniżyć poziomu spotkania, a wręcz go podwyższyć. W przyszłości na pewno nie będziemy się obawiać, że któryś z graczy wypadnie na jedno czy dwa spotkania, bo jest komu go zastąpić - mówi środkowy, który otrzymał za swój występ statuetkę MVP.
- Nie było w piątek osoby, która czułaby się gorzej. Każdy z nas pokazał się we wszystkich elementach. Zagraliśmy kompletną siatkówkę, mimo że MKS Będzin się nie poddawał. Może jedynie w drugim secie przełamaliśmy rywala, ale w pierwszym i trzecim do pewnego momentu grało się naprawdę ciężko. Wytrzymaliśmy w tych kluczowych momentach i to jest najważniejsze - przyznaje Kochanowski.
Kolejnym przeciwnikiem PGE Skry Bełchatów będzie Berlin Recycling Volleys . - Jak zagramy na swoim dobrym poziomie i poprawimy drobne elementy z piątkowego spotkania, to myślę, że spokojnie możemy wywieźć z Berlina trzy punkty - nie ma wątpliwości reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"