Cerrad Czarni - Indykpol AZS: trudna przeprawa gospodarzy. Radomianie zwycięscy po tie-breaku

Newspix / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom
Newspix / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom

Do podziału punktów doszło w radomskiej hali. Indykpol AZS Olsztyn postawił trudne warunki, ale ostatecznie przegrał w tie-breaku z Cerradem Czarnymi.

Indykpol AZS Olsztyn nie przyjechał do Radomia w roli faworyta, choć jak mówił trener Michał Gogol, ten okres pomiędzy meczem z GKS-em Katowice i tym z Cerradem Czarnymi, będzie kluczowy. Nowy szkoleniowiec mógł znacznie więcej potrenować niż w jakimkolwiek innym okresie.

Do szóstki wrócił już Robbert Andringa. Holender nabawił się kontuzji w starciu z Cuprumem Lubin i pauzował do tej pory.

Efekty widoczne były od początku spotkania. Najpierw walka toczyła się punkt za punkt, aż w końcu olsztynianie uruchomili zagrywkę. Zbudowali sobie niewielką przewagę, a gospodarze mieli problemy z przyjęciem, zawodził również w ofensywie Maksym Żygałow.

ZOBACZ WIDEO Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Kiedy w polu serwisowym pojawił się Paweł Pietraszko, rozwiał wszelkie wątpliwości. Zanotował długą serię i rozstrzygnął losy premierowej odsłony.

Po zmianie stron nadal dominowali goście, inicjatywa była po ich stronie, dopóki na boisku nie pojawił się Michał Filip, zmieniając rosyjskiego atakującego. Jego wejście zupełnie odmieniło grę Czarnych. Dzięki temu zespół Roberta Prygla wygrał partię i wyrównał stan meczu.

W grze gości coś stanęło. Stracili skuteczność w ataku, zupełnie nie mogli sobie poradzić z blokiem rywali. Michał Gogol przeprowadził podwójną zmianę, ale Radosław Gil i Mateusz Kańczok nie wnieśli pożądanej jakości. Równa i konsekwentna gra pozwoliła radomianom na wygranie seta.

Wydawało się, że Indykpol AZS już się nie podniesie. Jak, się okazało, wystarczyło grać cierpliwiej i Czarni znów pogubili się w przyjęciu. Przejęli inicjatywę i doprowadzili do tie-breaka. W końcówce nie do zatrzymania był Andringa.

W decydującej partii gospodarze zagrali perfekcyjnie od początku do końca, inkasując dwa punkty.

Cerrad Czarni Radom  - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (18:25, 25:20, 25:14, 18:25, 15:7)

Czarni: Vincić, Żygałow, Pajenk, Huber, Fornal, Żaliński, Ruciak (libero) oraz Kwasowski, Filip, Giger, Rybicki.

Indykpol AZS: Woicki, Hadrava, Pietraszko, Warda, Andringa, Urbanowicz,Żurek (libero) oraz Kapelus, Zniszczoł, Kańczok, Gil.

Komentarze (1)
avatar
Nyctereutes
13.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tego meczu INDYKPOL nie mógł wygrać, ponieważ Hadrawa słaby jak sik pająka tylko w pierwszym secie coś znaczył [ słaba kondycja}, a wychwalany przez redaktora Andringa, niczego nadzwyczajnego n Czytaj całość