Skandal na meczu w Bydgoszczy? Bank Pocztowy Pałac złożył oficjalny protest

Siatkarki Pałacu Bydgoszcz przegrały starcie o ligowe punkty z Developresem SkyRes Rzeszów 2:3. Po zakończeniu spotkania zespół znad Brdy postanowił jednak złożyć oficjalny protest.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
drużyna Banku Pocztowego Pałacu Bydgoszcz WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: drużyna Banku Pocztowego Pałacu Bydgoszcz
Konfrontacja ekipy z Podkarpacia z rewelacją rozgrywek zapowiadana była jako hit kolejki. Poziom pojedynku nie rozczarował, jednak według opinii obserwatorów rywalizacji, nie można było tego samego powiedzieć o postawie arbiter głównej pojedynku Katarzynie Sokół. Decyzje sędzi kilkakrotnie podgrzewały atmosferę na trybunach i nie tylko. Trener Piotr Matela w czwartej partii nie wytrzymał, po tym, jak sędzia, w opinii obserwatorów pojedynku, nie zdecydowała się odgwizdać ewidentnego błędu podwójnego odbicia Mai Tokarskiej. Bydgoski szkoleniowiec, nie chcąc narażać się na czerwoną kartkę, poprosił o czas, aby wraz z zespołem nieco ostudzić głowę. Ostatecznie trener Banku Pocztowego Pałacu Bydgoszcz został ukarany żółtym kartonikiem, jednak jego zawodniczki, mimo olbrzymiej presji, zdołały doprowadzić do tie-breaka.

Niestety dla gospodyń i tym razem nie zabrakło kontrowersji. Przy stanie 9:10 arbiter główna po ataku Eweliny Krzywickiej zdecydowanie wskazała aut. Na nic zdały się sygnalizacje arbitra liniowego oraz asystenta, którzy uznali, że piłka po ataku bydgoskiej siatkarki dotknęła bloku.

Wspomniana akcja mogła mieć decydujący wpływ na losy meczu. Rzeszowianki odskoczyły bowiem na dwa punkty, a sfrustrowane gospodynie nie zdołały nadrobić strat. Jak udało nam się dowiedzieć, po zakończeniu pojedynku kapitan zespołu Magdalena Mazurek nie omieszkała umieścić w protokole pomeczowym wpisu dotyczącego wyniku meczu. W rozmowie z naszym portalem prezes ekipy znad Brdy, Piotr Makowski, potwierdził zaistniałą sytuację.

- Zdecydowaliśmy się wpisać swoje uwagi do pomeczowego protokołu, ponieważ uważamy, że decyzja arbiter o przyznaniu punktu rywalkom przy stanie 9:10 w tie-breaku była błędna. W związku z tym, że nasz protest dotyczył tylko konkretnej akcji, nie było potrzeby wpłacenia kaucji w wysokości 500 zł. Obowiązuje ona w przypadku, gdybyśmy zdecydowali się oprotestować końcowy wynik meczu - powiedział prezes ekipy znad Brdy.

ZOBACZ WIDEO "Prosto z Rajdu Dakar" (odc. 11): Słodko-gorzki dzień dla Orlen Team (cały odcinek)

Uwagi zamieszczone przez Magdalenę Mazurek wydają się mieć jednak jedynie wymiar formalny, ponieważ decyzja arbiter ostatecznie nie wpłynęła na losy pojedynku. W rozmowie z naszym portalem osoba związana ze środowiskiem sędziowskim przyznała, że w najgorszym wypadku arbiter czeka rozmowa dyscyplinarna i konsekwencje w postaci odsunięcia od prowadzenia kilku spotkań. Bardziej surowych decyzji nie należy się jednak spodziewać.

- W przypadku podwójnego odbicia nie da się tego podważyć, tego typu akcja należy do oceny sędziego. Jeśli chodzi o blok, to tylko nagranie może stanowić jakikolwiek dowód. Jedna akcja nie wpływa jednak na efekt protestu. Tego typu zdarzeń musiałoby być kilka na set. Wówczas wniosek kwalifikuje się do rozważenia... To są jednak skrajne przypadki. Zazwyczaj nie ma żadnych reakcji ze strony związku. Sędzia może zostać ewentualnie zaproszony na rozmowy lub zostać zawieszony na kilka meczów - przyznała w rozmowie z nami sędzia, prosząca o zachowanie anonimowości.

Jak oceniasz poziom sędziowania w rozgrywkach LSK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×