- To była propozycja nie do odrzucenia. Kiedy dowiedziałem się w czwartek w południe, że jest szansa przejść do PlusLigi, do drużyny Chemika, nawet się nie zastanawiałem. Właściwie nie było na to czasu. O godzinie 16 wyjechałem z Kielc, o północy byłem w Bydgoszczy. Następnego dnia miałem trening, więc nie było czasu dobrze przemyśleć tej decyzji. Na chłodno mogę jednak powiedzieć, że nie żałuję transferu - powiedział Marcin Karakuła.
Rozgrywający Chemika Bydgoszcz jeszcze kilka dni temu reprezentował barwy Buskowianki Kielce. Zawodnik podkreśla, że działacze pierwszoligowca zachowali się wobec niego bardzo fair, przychylnie podchodząc do prośby zawodnika o rozwiązanie kontraktu.
- Działacze Buskowianki Kielce zachowali się bardzo fajnie, nie stwarzali żadnych problemów z transferem. Wiem, że w moje miejsce klub sprowadził juniora. Przy okazji serdecznie drużynie gratuluję, bo słyszałem, że wygrali swoje spotkanie ze Stalą Nysa 3:2. To fajny wynik. Dziękuję wszystkim za to, że trzymali za mnie kciuki, abym wspinał się coraz wyżej i się rozwijał. W Kielcach w tym roku zbudowano młody zespół, złożony z zawodników, którzy mają się ogrywać, aby następnie przejść do PlusLigi. Mnie się to udało - przyznał młody zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz zaskakuje. "Ciężko odbudować zawodnika którego forma spada w trakcie sezonu"
Marcin Karakuła miał okazję w dłuższym wymiarze czasu zasmakować rywalizacji na najwyższym poziomie. Przeciwko liderowi rozgrywek pojawił się na parkiecie od drugiego seta, pozostając na placu gry do zakończenia meczu. 19-letni rozgrywający nie ukrywa, że różnica, jeśli chodzi o poziom rywalizacji w PlusLidze i na jej zapleczu, jest ogromna.
- Różnica między PlusLigą i pierwszą ligą jest kolosalna. Miałem okazję zadebiutować w ekstraklasie dwa lata temu, w meczu o brązowy medal, tyle że na pozycji libero. Tym razem wystąpiłem na rozegraniu i muszę przyznać, że w męskiej ekstraklasie nie ma miejsca na błędy. Tu nie jest jak klasę niżej, tutaj nie ma przebacz - powiedział gracz Chemika Bydgoszcz.