Siatkarski GKS Katowice swoje domowe mecze rozgrywa w katowickiej dzielnicy Szopienice, w której klubem numer jeden jest Ruch Chorzów. Niebiescy mają wielu sympatyków w tej części miasta, co wywołuje konflikty. Fani Ruchu i GieKSy żyją ze sobą we wrogich stosunkach. Sprawą zajęli się nawet miejscy radni. Jeden z nich - Dawid Durał - złożył interpelację w tym temacie. - Lokowanie meczów w dzielnicy innej drużyny tylko niepotrzebnie antagonizuje środowisko. Lepiej, by takie mecze odbywały się na bardziej neutralnym terenie - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
GKS z Szopienic póki co nie zniknie, gdyż to jedna z dwóch hal w mieście, która nadaje się do organizacji meczów PlusLigi. Drugą jest Spodek, w którym jednak trudno znaleźć wolny termin. Na meczach panuje świetna atmosfera, a jak zapewnia Klub Kibica Siatkówki GKS Katowice, przed, w trakcie, ani po meczach nie dochodziło do żadnych incydentów. - Pragniemy również zagwarantować, że w czasie spotkań na trybunach nie przebywają osoby, których by można określić mianem "kiboli" - przekazało nam stowarzyszenie.
- To, co dzieje się na terenie dzielnicy Szopienice prosimy nie łączyć z meczami piłki siatkowej i drużyny siatkarzy GKS-u. Takie ekscesy niestety występują w różnych dzielnicach Katowic, Chorzowa, Zabrza, Gliwic itd. I ma to podłoże związane z kibicami piłki nożnej - dodała grupa kibiców siatkarskiego GKS-u. Wojna chuliganów GieKSy i Ruchu sprawia, że w Szopienicach zdarzają się incydenty. Część mieszkańców mówi, że nie czuje się bezpiecznie, gdyż są zaczepiani przez pseudokibiców piłkarskiego GKS-u.
Inny punkt widzenia na ten temat przekazał przewodniczący komisji kultury, promocji i sportu oraz miejski radny, Krzysztof Pieczyński. - Nie zgadzam się z tym, że mecze te antagonizują środowisko. Pragnę również zauważyć, że Szopienice są dzielnicą miasta Katowice, a GKS Katowice jest właśnie najważniejszym klubem w tym mieście o czym mówi m.in. uchwalona przez radę miasta "Strategia rozwoju sportu". Więc mówienie, że kibice Ruchu Chorzów nie życzą sobie meczów GKS-u w dzielnicy Katowic jest nie na miejscu. Zresztą próbowali to pokazać niejako siłą - powiedział nam radny Katowic.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie wytrzymali presji? "Ogromną rolę w najbliższych dniach odegra Horngacher"
W przeszłości problemy z chuliganami mieli nawet siatkarze GKS-u. - Gdy w roku 2016, czyli po awansie GKS-u do PlusLigi i przeniesieniu ich meczów do hali w Szopienicach, siatkarze byli zaczepiani przed halą przez kibiców Ruchu, okradani ze sprzętu sportowego z logo GKS, a sama hala została zdewastowana poprzez wulgarne napisy obrażające GKS Katowice, więc ktoś tutaj z napastnika robi się ofiarą. Na szczęście sytuacja ta się uspokoiła i można w spokoju emocjonować się w Szopienicach rozgrywkami siatkarskimi na najwyższym poziomie, w znakomitej atmosferze - dodał Pieczyński.
GKS w Szopienicach będzie grał jeszcze przez kilka lat. - Na mecze siatkarzy przychodzą całe rodziny, wiele dzieciaków i mecze te są niesamowitym świętem. Dzięki GKS-owi Katowice, szopieniczanie zyskali mecze Ligi Mistrzów Świata i co chwilę mogą w swojej dzielnicy gościć najlepszych siatkarzy świata, czego mogą pozazdrościć kibice siatkówki z Katowic i nie tylko. W niedługim czasie powstanie nowy kompleks sportowy ze stadionem miejskim i halą sportową, tym samym katowiccy siatkarze przeniosą się na nowy obiekt i zapewne wtedy wielu szopieniczan zatęskni za emocjami siatkarskimi w swojej dzielnicy - zakończył Pieczyński.