Puchar Polski: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle lepsza od ekipy z Zawiercia. Wicemistrzowie Polski zagrają w wielkim finale

Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała 3:1 Aluron Virtu Warta Zawiercie i jako pierwsza zameldowała się w finale Pucharu Polski. Kędzierzynianie nie przegrali jeszcze w tym sezonie żadnego meczu z polskim zespołem.

Początek meczu należał do ZAKSY, ale siatkarze z Zawiercia szybko wzięli się do pracy i nie pozwalali odskoczyć rywalom odskoczyć na sporą ilość punktów. Do połowy 1 seta utrzymywała się jednak przypunktowa przewaga wicemistrza kraju, a przy stanie 7:11 trener Mark Lebedew wziął pierwszą przerwę. Decyzja okazała się dobrym pomysłem, bo 2 kolejne "oczka" padły łupem jego zespołu, zaś Zawiercie zmniejszyło straty po dobrej zagrywce do jednego punktu.

Skuteczna gra w bloku i dobre serwisy Łukasza Wiśniewskiego pozwoliły po kilku akcjach odbudować przewagę ZAKSiE, która wzrosła do 4 punktów. Z przebiegiem seta widać było coraz większą różnicę w grze na kontrze: Aluron zdecydowanie gorzej radził sobie w takich sytuacjach, a ZAKSA potrafiła skorzystać z drugiej szansy w ofensywie.

Przy stanie 21:16 dla drużyny z Kędzierzyna-Koźla trener Lebedew zmuszony był wykorzystać ostatni czas. Nie wybiło to z rytmu Rafała Szymury, który zaserwował asa po przerwie. Ostatecznie pierwszy set zakończył się pewną wygraną faworyta. Bez skutecznej kontry i błędach na zagrywce Aluron nie mógł marzyć o wygraniu tej partii.

ZOBACZ WIDEO We Włoszech zapanowała Piątkomania! Przegląd prasy prosto z Mediolanu!

Najlepszym graczem w tej części meczu był Łukasz Kaczmarek, który zdobył 5 punktów przy 83-procentowej skuteczności w ataku, a po drugiej stronie szalał Grzegorz Bociek, który miał na koncie jedno "oczko" więcej.

Druga odsłona rozpoczęła się walki punkt za punkt, a jako pierwsze minimalną przewagę osiągnęli siatkarze z Zawiercia, którzy wyszli na prowadzenie 6:3. Trener Gardini od razu poprosił o przerwę. Skuteczny blok i zagrywka nie tylko pozwoliły ZAKSIE wrócić do gry, ale również wyprowadziły ją na prowadzenie 10:8. Znakomicie w tej partii funkcjonował blok zawodników z Kędzierzyna-Koźla, którzy raz za razem stawiali pod siatką ścianę nie do przejścia. Ich przewaga widoczna była również na zagrywce i kontrach. Wynik 25:20 nie pozostawiał wątpliwości, która drużyna kontroluje spotkanie.

Po dwóch partiach wicemistrzowie Polski mieli na koncie 6 punktowych bloków i pierwsze oczko w trzeciej odsłonie zdobyli właśnie tym elementem. Z kolei Aluron zaczął od błędów, przez co trener Lebedew musiał od razu na początku poprosić o przerwę. Zawiercianie wciąż sporo się mylili, ale mimo to utrzymywali się "przy życiu" i nie zamierzali złożyć broni.

Po skutecznym bloku Bartosza Gawryszewskiego Aluron prowadził 9:7. Przewaga drużyny z Zawiercia rosła z każdą kolejną akcją. Zadziałało to, czego brakowało w pierwszych dwóch setach: zagrywka i skuteczność w kontrataku, co od razu przełożyło się na wynik, Aluron Virtu prowadził 19:11, co jeszcze jeszcze kilkanaście minut wcześniej wydawało się nieprawdopodobne. Pod koniec seta ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmniejszyła co prawda przewagę do 4 punktów, po dwóch asach serwisowych Łukasza Kaczmarka, ale było już za późno na zatrzymanie rozpędzonych zawiercian. Jurajscy Rycerze wygrali 25:20 i przedłużyli nadzieje na awans.

Statystyki z 3. partii wskazywały na znaczny spadek skuteczności ZAKSY w ataku, która wyniosła ledwie 44 procent, ale czwartego seta kędzierzynianie rozpoczęli od nawałnicy w ofensywie. Od razu przeniosło się to na wynik i przewagę punktową 7:1. Świetnie serwował Aleksander Śliwka, który nękał zawiercian trudną zagrywką. Przyjmujący Aluronu nie byli w stanie jej przyjąć, albo popełniali bezpośredni błąd, albo nie potrafi dograć dokładnie do Michała Masnego. Dopiero błąd Śliwki przerwał serię Kędzierzynian.

Po kilkunastu minutach było już 12:6 dla ZAKSY i przewaga liderów PlusLigi rosła z każdą akcją. Przy stanie 16:7 było jasne, że Warcie będzie bardzo trudno odrobić straty i zameldować się w wymarzonym finale. Zawiercianie po kilku dobrych akcjach w kontrataku zbliżyli się do ZAKSY na 13:19, ale wtedy czujny Andrea Gardini poprosił o przerwę, po której rywale zepsuli zagrywkę. Aluron czuł, że ziemia coraz bardziej pali się mu pod nogami i chcąc zbliżyć się do uciekającego przeciwnika, popełniał coraz więcej błędów. Spotkanie skończyło się wynikiem 25:17 dla wicemistrzów Polski czwartym secie. Najlepszym graczem meczu został wybrany Benjamin Toniutti.

Puchar Polski, półfinał:

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (25:19, 25:20, 20:25, 25:17)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Śliwka, Szymura, Bieniek, Toniutti, Wiśniewski, Kaczmarek, Zatorski (libero) oraz Stępień, Koppers, Kalembka, Sacharewicz, Walczak.

Aluron Virtu Warta Zawiercie: Waliński, Rejno, Ferreira, Gawryszewski, Bociek, Masny, Koga (libero) oraz Dosanjh, Kania, Żuk, Malinowski, Semeniuk.

MVP: Benjamin Toniutti (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle).

Komentarze (0)