Po pokonaniu na wyjeździe DPD Legionovii Legionowo we wcześniejszym meczu Ligi Siatkówki Kobiet, w środowy wieczór, w zaległym spotkaniu 13. serii gier, E.Leclerc Radomka Radom odniosła kolejny bardzo ważny i przekonujący triumf, wygrywając z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski także bez straty seta. Mimo iż beniaminek był faworytem konfrontacji z ostatnią drużyną tabeli, Jacek Skrok przestrzegał podopieczne przed zbyt dużą pewnością siebie.
- To są najgorsze mecze do grania, bo mówiło się o tym, że faworyt jest tylko jeden, że KSZO ma problemy, i nagle przyjeżdża przeciwnik i grając na luzie, ryzykując zagrywką, okazuje się, że może w tym spotkaniu prowadzić. Niewiele brakowało, aby coś tam "urwał" - podkreślił trener Radomki. - Koncentracja zdecydowanie nam uciekała, bo w każdym secie na pięć początkowych punktów rywalek trzy-cztery były po naszych błędach i oddawaliśmy im pole, po to, by w końcówce, jak najbardziej, zagrać dobrze zagrywką, czyli tak, jak powinno być od początku, ustawić blok i nagle wynik był na naszą korzyść. Są to jednak mecze nieprzewidywalne - zaznaczył szkoleniowiec.
Pomimo krótkich momentów, przyjezdne nie były w stanie zagrozić miejscowym, które w bardzo efektowny sposób (25:11) zakończyły trzeciego seta, a co za tym idzie, cały mecz. - Nie trzeba było wiele, żeby spokojnie dograć sobie pierwszego, drugiego i trzeciego seta, a ostatecznie wygrać spotkanie, tylko trzeba było być maksymalnie skoncentrowanym - nie ukrywał Skrok. - Ten przeciwnik jest nieprzewidywalny, mogły dziać się różne rzeczy, bo jak jemu da się palca, to urwie całą rękę. Ważne, że wykazaliśmy wyższość, harce przeciwnika okazały się nieskuteczne i go dobiliśmy. To nie był jednak dla mnie łatwy mecz - powtórzył trener E.Leclerc Radomki.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS walczy z białaczką. "Tacy twardziele jak on nie zwykli przegrywać"
Po pierwszych kolejkach sezonu i serii kilku przegranych z rzędu wydawało się, iż zespół z Radomia będzie musiał skupić się na walce o utrzymanie. Tymczasem obecnie zajmuje siódmą lokatę w tabeli z dorobkiem 19 punktów. Traci pięć "oczek" do BKS-u Profi Credit Bielsko-Biała i ma apetyt na to, aby dogonić tę drużynę.
- Realizujemy nasz plan, który założyliśmy sobie od początku grudnia, kiedy szliśmy zgodnie, a nawet ponad plan. Jeśli chcemy awansować na szóste miejsce, bo taka sytuacja jest możliwa, to mecze z zespołami będącymi obok nas w tabeli musimy wygrywać. Wtedy sami sobie stworzymy szansę, żeby być w "szóstce" - zakończył Skrok. W kolejnym pojedynku jego podopieczne zmierzą się na wyjeździe z Developresem SkyRes Rzeszów.