- Jestem bardzo zadowolony z gry w Będzinie, choć czuję niedosyt, ponieważ nie wykorzystaliśmy naszego potencjału, co obrazuje miejsce w tabeli. To nie był łatwy czas ze względu na kontuzje, choroby, zmianę trenera. Życzę Będzinowi jak najlepiej, a kibicom dziękuję za okazane wsparcie - tak pożegnał się z fanami MKS-u Będzin były atakujący klubu, Lincoln Alexander Williams. Klub z Zagłębia Dąbrowskiego dość niespodziewanie poinformował, że Australijczyk przenosi się niedługo do rosyjskiego klubu Jurga-Samotłor Niżniewartowsk, zajmującego obecnie trzynaste, przedostatnie miejsce w tabeli Superligi.
Wilfredo Leon czeka na debiut w kadrze. "To będzie dla mnie wielki moment"
Decyzja władz klubu wywołała negatywne komentarze części obserwatorów PlusLigi, którzy nie rozumieli, jak można w trakcie trwającego sezonu żegnać się z najlepszym siatkarzem w drużynie. - Rozumiem niezadowolenie naszych kibiców, bowiem do gry Lincolna nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Z impetem wprowadził się w PlusLigowe realia, zajmuje wysokie miejsca w statystkach indywidualnych. Musimy być jednak realistami i koncentrować działania na przyszłym sezonie - ocenił na łamach klubowego portalu Michał Kocyłowski, prezes klubu, dając w ten sposób do zrozumienia, że trwające rozgrywki PlusLigi MKS zamierza po prostu dokończyć. Przypomnijmy, że tuż po objęciu prezesury przez Kocyłowskiego odsunięty od obowiązków trenerskich w klubie został Holender Gido Vermeulen, jednak nie rozwiązano z nim kontraktu, prawdopodobnie ze względów finansowych.
Ostatnim meczem Williamsa w barwach będzińskiego klubu było przegrane 0:3 spotkanie z Cuprum Lubin, w którym gwiazdor MKS-u rozegrał jednego seta. Reprezentant Australii, który rozgrywał swój pierwszy sezon w Polsce, zdobył łącznie 285 punktów (co dało mu czwarte miejsce w rankingu najlepiej punktujących zawodników tego sezonu), a po zwycięstwie swojej drużyny nad Asseco Resovią Rzeszów odebrał za swój występ statuetkę MVP. Do końca sezonu Lincolna Williamsa w meczowej szóstce MKS-u Będzin. zastępował będzie Rafał Faryna. Jego drużyna wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy z zaledwie 6 punktami na koncie i traci dziesięć "oczek" do przedostatniego Chemika Bydgoszcz, a do końca fazy zasadniczej pozostało jedynie sześć spotkań.
Czytaj także: Ogromne problemy AZS-u Częstochowa. Klub walczy o przetrwanie
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik jest w życiowej formie? "Czuć od niego pewność siebie"