Szykuje się dziwaczny walkower w pierwszej lidze siatkarek. Wszystko przez... autokar

Pierwszoligowa Wisła Warszawa nie pojechała do Gliwic na spotkanie 25. kolejki pierwszej ligi siatkarek. Stołeczny klub tłumaczył się m.in. awarią autokaru, ale takie wyjaśnienie nie wszystkich przekonuje.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
piłka do siatkówki WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłka do siatkówki
- Sobotnie spotkanie wyjazdowe się nie odbędzie. Nasz zespół nie mógł dojechać na mecz z powodu awarii autokaru. Do tego doszło wiele problemów z kontuzjami w drużynie - taki komunikat pojawił się na Fanpage'u Wisły Warszawa 16 stycznia około godziny 17. To własnie wtedy Bemowskie Syreny miały rozegrać spotkanie z KŚ AZS Politechniki Śląskiej Gliwice. Najprawdopodobniej Wydział Rozgrywek PZPS, odpowiadający m.in. za rozgrywki I ligi kobiet, orzeknie o walkowerze i trzech punktach dla zespołu z województwa śląskiego.

Faza play-off nie dla Indykpolu AZS-u Olsztyn? "Nasze szanse na awans są iluzoryczne"

W tłumaczenia Wisły nie uwierzyli wszyscy kibice klubu, którzy w komentarzach pod postem podnosili argumenty, że o awarii pojazdu należało poinformować odpowiednio wcześniej, a urazy zawodniczek, choć niewątpliwie są problemem, nie są powodem do nagłego odwoływania przyjazdu. Na stronie Wisły Warszawa pojawiły się wypowiedzi prezesa klubu Grzegorza Kulikowskiego w tej sprawie. - Mamy awarię klubowego autokaru. Liczyliśmy, że w sobotę rano odbierzemy go z serwisu Mercedesa i pojedziemy na mecz. Uszkodzenie okazało się jednak zbyt poważne. Nie byliśmy już w stanie zorganizować nowego pojazdu. Tę sytuację można było jeszcze rozwiązać, jadąc do Gliwic własnymi samochodami, ale w ostatniej chwili zadecydowałem, że zostaniemy w Warszawie - tłumaczył Kulikowski (tu znajduje się pełna treść jego oświadczenia).

Prezes stołecznego klubu uzasadniał swoją decyzję zmęczeniem zawodniczek spowodowanym wyczerpujący sezonem i natłokiem spotkań oraz kontuzjami czołowych zawodniczek drużyny trenowanej przez Ewę Cabajewską. Cała sytuacja jest o tyle kuriozalna, że do Gliwic pojechało kilku kibiców warszawskiej Wisły, którzy nie mieli pojęcia o kłopotach ich ulubionego zespołu. - Chcemy ich bardzo przeprosić. Nie było wcześniejszej dla nich informacji, bo do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy wyjedziemy na spotkanie. W ramach rekompensaty będziemy chcieli ich zabrać autokarem klubowym na któryś z meczów wyjazdowych - zadeklarował prezes Wisły Warszawa.

Dziwna sytuacja związana z niedoszłym meczem w Gliwicach doczekała się złośliwego komentarza na stronie Budowlanych Toruń. - Może po występach w LSK nie jesteśmy najbogatsi i mamy swoje problemy, ale jak macie problemy z transportem to piszcie śmiało - napisano na stronie klubu z Torunia, który zajmuje aktualnie 9. miejsce w pierwszej lidze i mimo nieudanego startu sezonu walczy o wejście do play-off rozgrywek. Oburzenie Budowlanych wynika z tego, że dzięki trzem punktom za walkower klub z Gliwic wyprzedzi w tabeli toruński klub i będzie bliżej znalezienia się w gronie ekip walczących o mistrzostwo zaplecza Ligi Siatkówki Kobiet. Natomiast Budowlani z Torunia chcą utrzymać się na 9. miejscu i w ten sposób uniknąć barażu o utrzymanie. Do końca rundy pozostał jeden mecz: Budowlani Toruń grają w ostatniej kolejce z AZS Uni Opole, gliwicki AZS mierzy się na wyjeździe z 7R Solną Wieliczka, zaś pewna miejsca w ósemce Wisła Warszawa podejmuje Karpaty Krosno.

Poważne problemy zdrowotne Grot Budowlanych. "W tym momencie jest u nas bardzo kiepsko"

Co sądzisz o decyzji Wisły Warszawa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×