Natalia Murek: Miejsce w czołowej ósemce LSK by nas usatysfakcjonowało
Siatkarki #VolleyWrocław nie zdołały skutecznie przeciwstawić się Bankowi Pocztowemu Pałac Bydgoszcz, przegrywając starcie o ligowe punkty 0:3. Zespół z Dolnego Śląska nie poddał się jednak bez walki i momentami wysoko zawieszał poprzeczkę rywalkom.
Inauguracyjna odsłona była najbardziej emocjonującą spośród wszystkich partii rozegranych w piątkowy wieczór w Hali Łuczniczka. Wrocławianki kilkakrotnie w trakcie seta przejmowały inicjatywę. Podopieczne Marka Solarewicza miały również dwie piłki setowe w górze, jednak nie zdołały dobić rywalek, co ostatecznie się na nich zemściło.
- W końcówkach zawsze brakuje nam jakichś drobnostek, umiejętności postawienia tej kropki nad "i". Mamy nie wiem, czy nie dwukrotnie młodszy zespół od drużyny z Bydgoszczy i na pewno mniej zgrany od rywalek, dlatego te mankamenty niestety jeszcze wychodzą - stwierdziła przyjmująca reprezentacji Polski.
Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"Powrót Eweliny Brzezińskiej do Polski. "Jeśli ktoś tutaj na coś narzeka, to ja się z tego śmieję"
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu, zespół z Dolnego Śląska został znacząco odmłodzony. Działacze i sztab szkoleniowy nie ukrywali, że celem postawionym przed drużyną jest skuteczna walka o utrzymanie w rozgrywkach Ligi Siatkówki Kobiet. Na dwie kolejki przed końcem, #VolleyWrocław wciąż ma realne szanse na miejsce w ósemce, co z pewnością można uznać za sukces. Aby to osiągnąć, ekipa z miasta nad Odrą musi jednak odrobić stratę do DPD Legionovii. Terminarz spotkań dla Natalii Murek i jej koleżanek jest jednak bardzo wymagający.
- Z pewnością miejsce w ósemce by nas zadowoliło, każde wyższe niż zajmujemy obecnie, byłoby dla nas satysfakcjonujące. Postaramy się walczyć o jak najlepszy wynik, niestety łatwo nie mamy, bo przed nami jeszcze spotkania z Developresem SkyRes Rzeszów i Chemikiem Police. Nie zamierzamy jednak składać broni - powiedziała 19-letnia przyjmująca.
Mimo niekorzystnego wyniku w Bydgoszczy wrocławianki mają powody do optymizmu, bowiem porażka 0:3 nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania. Przyjezdne momentami zawiesiły rywalkom poprzeczkę bardzo wysoko, co może stanowić dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami.
Łzy Martyny Łukasik, czyli siatkarski konflikt pokoleń. "Warto usiąść i szczerze pogadać"
- Ten sezon jest dla nas bardzo trudny i bardzo pechowy. Za każdym razem, kiedy zaczynałyśmy się zgrywać, ktoś wypadał z powodu kontuzji. Niestety nie były to urazy eliminujące z gry na tydzień czy dwa, a trochę dłuższe. To nas też trochę porozbijało. Dlatego myślę, że to, w jakiej dyspozycji jesteśmy obecnie, jest na bardzo dobrym poziomie - zakomunikowała wychowanka SPS-u Politechniki Częstochowa.
- Fajne jest to, że widzimy na sobie ten progres formy. Jesteśmy młodymi zawodniczkami, dlatego ważne jest, abyśmy widział postęp w grze. Gdyby porównać naszą dyspozycję z pierwszej rundy i rewanżowej, to myślę, że jest duża różnica na naszą korzyść - przyznała Natalia Murek.