PGE Skra Bełchatów "wyrwała" wygraną w meczu z Cerradem Czarnymi Radom. "W tym sezonie nie jest i nie będzie łatwo"
PGE Skra Bełchatów odniosła bardzo ważne zwycięstwo z Cerradem Czarnymi Radom (3:2), przybliżając się do miejsca w czołowej "szóstce" tabeli po rundzie zasadniczej. Ogromny udział w odwróceniu losów meczu miał Milad Ebadipour, słusznie wybrany MVP.
Przełom w grze gości nastąpił w trzeciej odsłonie, wygranej 25:20. Ogromny udział w poprawie rezultatu miał Irańczyk, który był zdecydowanie najrówniej spisującym się zawodnikiem w talii Roberto Piazzy. - Na szczęście, jak to miało miejsce w kilku poprzednich spotkaniach z czołowymi drużynami, potrafiliśmy odwrócić przebieg pojedynku - podkreślił przyjmujący.
Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że gdyby nie Ebadipour, PGE Skra opuszczałaby Halę MOSiR-u z zerowym dorobkiem punktowym i ani jednym wygranym setem. - Równie dobrze mogliśmy przegrać to spotkanie 0:3, ale mamy w swoich szeregach zawodników, którzy potrafią radzić sobie w tak trudnym położeniu - skrzydłowy skromnie skomentował swoją postawę.
ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"Zobacz także: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i ONICO Warszawa nie zwalniają tempa. Zobacz tabelę PlusLigi 2018/2019 po 23. kolejce spotkań
Po ostatniej akcji zawodów Irańczyk słusznie odebrał statuetkę MVP. Zakończył pojedynek z dorobkiem 21 "oczek", będąc najlepiej punktującym zawodnikiem zespołu z Bełchatowa. Zanotował 62-procentową skuteczność w ataku, do tego postawił dwa bloki i posłał na drugą stronę siatki asa serwisowego.
Jak wytłumaczyć zatem kiepską postawę PGE Skry w dwóch pierwszych partiach meczu z Cerradem Czarnymi? - Nie możemy zapominać o dużej liczbie kontuzji, jaka dopadła nas w tym sezonie. Niekiedy graliśmy w bardzo eksperymentalnym zestawieniu, każdy mecz zaczynaliśmy inną "szóstką", ale wydaje mi się, że teraz będzie już tylko lepiej. Musimy wejść na swój odpowiedni poziom, a nie ulega wątpliwości, że zaliczamy się do grona czołowych zespołów w Polsce - zaznaczył Ebadipour.
Zobacz także: PlusLiga: bez niespodzianki w Zawierciu - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ograła Aluron Virtu Wartę
Po sobotniej wygranej podopieczni Piazzy nieco odetchnęli z ulgą, ponieważ awansowali na szóste miejsce w tabeli, zamieniając się pozycjami z GKS-em Katowice. - Musimy teraz wykorzystać triumf w Radomiu i udowodnić to, że potrafimy radzić sobie w trudnych sytuacjach, bo tego wymagają od nas nasi kibice i obserwatorzy, eksperci. Nie zawsze będzie łatwo i trzeba to zaakceptować, rywale dodatkowo motywują się na mecze z nami - zakończył Irańczyk.