Grot Budowlanym Łódź marzy się kolejny Puchar Polski. "Teraz skupiamy się tylko na tym"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Anna Bączyńska
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Anna Bączyńska

Ostatnio Grot Budowlani Łódź poprawili sobie humory, pokonując niżej notowaną ekipę z Piły 3:1. Najważniejsze mecze jednak dopiero przed nimi. W najbliższy weekend w Nysie staną do walki o powtórzenie sukcesu sprzed roku i zdobycie Pucharu Polski.

O wywalczenie drugiego z rzędu Pucharu Polski wcale nie będzie jednak łatwo. Grot Budowlani wciąż muszą mierzyć się z problemami kadrowymi. Trener Błażej Krzyształowicz nie ma do dyspozycji kontuzjowanej Agaty Babicz oraz Julii Twardowskiej, która nie wróciła jeszcze do gry po rehabilitacji.

Ostatnie pojedynki również nie napawają optymizmem. W przedostatniej kolejce brązowe medalistki mistrzostw Polski przed własną publicznością poniosły sensacyjną porażkę w Lidze Siatkówki Kobiet w meczu z zespołem E.Leclerc Radomka Radom 2:3. Co gorsza dla łódzkiej drużyny, zawodniczki popełniły wówczas aż 31 błędów własnych.

Pewną iskierką nadziei dla Grot Budowlanych jest ich zwycięstwo w ostatnim meczu przed finałowym turniejem Pucharu Polski w Nysie. W zaległym spotkaniu LSK łodzianki pokonały Eneę PTPS Piła 3:1. O wygraną łatwo jednak nie było. - Już w tym drugim secie zawodniczki z Piły zaczęły się trochę rozkręcać. My za bardzo rozluźniłyśmy się i na to pozwoliłyśmy. Później było nam już trudno wrócić do tego poziomu, który prezentowałyśmy w pierwszej partii. Ostatecznie udało się wygrać, ale znowu pojawiły się u nas błędy własne. W ostatnim spotkaniu z Radomiem popełniłyśmy ich bardzo dużo, w tym meczu też było ich sporo. To jest element, nad którym teraz musimy najwięcej pracować - stwierdziła zdobywczyni statuetki MVP w ostatnim spotkaniu, Anna Bączyńska.

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

Jak zaznaczyła przyjmująca, przyczyną słabszej dyspozycji Grot Budowlanych w ostatnim czasie nie jest brak awansu do dalszej fazy Ligi Mistrzyń, do którego zabrakło zaledwie jednego seta w meczu z Minczanką Mińsk. - Bardzo szkoda, że nie wyszłyśmy z grupy, bo naprawdę bardzo mało brakowało, ale to już za nami - stwierdziła krótko.

Czytaj także: Na debiut nigdy nie jest za późno. Szóstka 21. kolejki LSK wg portalu WP SportoweFakty

Zdaniem Anny Bączyńskiej nie chodzi także o cięższe niż wcześniej treningi. Siatkarka przyczynę gorszej formy zespołu upatruje zaś w napiętym kalendarzu meczowym. - Treningi cały czas są na tym samym poziomie i to wysokim poziomie, bo odkąd przyszłam do Łodzi widzę, że jest tutaj bardzo dobra praca na treningach. Myślę jednak, że po prostu zaczynamy z dziewczynami odczuwać już to zmęczenie i ilość rozegranych meczów w tym sezonie, dlatego bardzo ważna jest dla nas teraz regeneracja i wolne dni. Chociaż jest ich bardzo mało, to musimy wykorzystać je na maksa. Teraz przed nami walka o Puchar Polski i na tym się skupiamy - mówiła 24-letnia zawodniczka.

W półfinale Pucharu Polski Grot Budowlani zmierzą się z Chemikiem Police. W tym sezonie obie drużyny spotkały się ze sobą trzy razy i każdy z tych pojedynków kończył się tie-breakiem. Dwukrotnie lepsze były łodzianki, które wygrały mecz o Superpuchar Polski i spotkanie ligowe w Policach. W ostatnim pojedynku rozgrywanym w łódzkiej Sport Arenie ze zwycięstwa cieszyły się aktualne mistrzynie Polski.

- Przede wszystkim chcemy wygrać z Chemikiem, bo jak wygramy, to już będziemy w bezpośredniej walce o puchar, dlatego to jest dla nas cel numer jeden. Na wyjeździe w lidze z zespołem z Polic wygrałyśmy, u siebie przegrałyśmy. Nysa jest na wyjeździe, więc to chyba dobrze wróży - stwierdziła z optymizmem Anna Bączyńska.

Komentarze (0)