Jakub Popiwczak: Roberto Santilli wzniecił w nas ogień przed meczem w Bełchatowie. To jego zasługa

PAP / Paweł Piorowski / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
PAP / Paweł Piorowski / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak

Jastrzębski Węgiel dwukrotnie pokonał PGE Skrę Bełchatów i awansował do półfinału Plusligi. Jak się okazuje, specjalne zasługi za taki, a nie inny wynik, miał Roberto Santilli, odpowiednio motywujący swoich podopiecznych przed drugim starciem.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Jastrzębski Węgiel wygrał pierwsze spotkanie po tie-breaku, co oznaczało większy spokój w Bełchatowie, to rywale byli pod presją. Mimo to udało wam się ich pokonać w trzech setach, czy to było trudniejsze spotkanie ze względu na to, że przeciwnicy grali "o życie"? 

Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla: Patrząc ma sam wynik, rzeczywiście może tak się wydawać, bo dwa pierwsze sety łatwo wygraliśmy, mając przewagę punktową. Aczkolwiek na pewno dużą różnicę zrobiło nasze podejście do meczu. Trener Santilli potrafił nas przygotować mentalnie. Wiedział, że po pierwszym spotkaniu nasze apetyty troszkę zostały zaspokojone, ale nie pozwolił nam, żeby poprzestać na tym. Wzniecił w nas ten ogień w piątek podczas przygotowań i sobotę. To jego zasługa, że w Bełchatowie wyszliśmy tak zmotywowani, że rozgromiliśmy PGE Skrę.

Nie było też łatwiej, dzięki tej myśli, że w razie porażki macie jeszcze jedną szansę?

To jest bardzo złudne w sporcie, żeby myśleć o takich rzeczach. Wiadomo, że jeśli doszłoby do trzeciego meczu, to gralibyśmy je w Jastrzębiu. My jednak chcieliśmy zakończyć potyczkę w Bełchatowie, żeby mieć trochę odpoczynku przed kolejnymi spotkaniami w półfinale. Głównie, żeby podreperować zdrowie, bo w tym roku były z tym problemu.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium traci punkty. Gol Lewandowskiego ratuje remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czytaj też: To może być koniec siatkówki w Kielcach. KPS postawiony w stan likwidacji

Czyli podsumowując, najważniejsze było nastawienie? Bez wątpienia był to jeden z najlepszych waszych meczów w tym sezonie.

Wszystko zaczęło się od siły mentalnej, a skończyło się na bardzo dobrym spotkaniu pod względem siatkarskim.

To było wasze czwarte starcie w tym sezonie z PGE Skrą i czwarte zwycięskie. Można powiedzieć, że po prostu znaleźliście patent na tego przeciwnika? 

Przed serią ćwierćfinałową udzielałem takiego wywiadu, powiedziałem, że potrafimy grać ze Skrą. Widziałem później komentarze w stylu "zobaczymy", ludzie wątpili w to, a PGE Skra była raczej faworytem tego starcia, zarówno u bukmacherów, jak i w siatkarskiej społeczności. Pokazaliśmy, że to nie ma znaczenia, co się mówi wokół. Zaprezentowaliśmy swoją siłę, o której mówiliśmy od początku sezonu, a którą - wydaje mi się, że wiele osób powątpiewało. Jesteśmy w czwórce, gramy o medale. Uważam, że możemy w tym sezonie zdobyć jeszcze więcej.

Czytaj też: Mariusz Sordyl odniósł sukces w tureckim gigancie. "W Fenerbahce nie ma i nie może być problemów organizacyjnych"

Teraz przed wami półfinał z ONICO Warszawa, pierwsza i druga ekipa sezonu zasadniczego miały handicap w postaci bezpośredniego awansu do tej fazy. To będzie też ich handicap, kiedy wyjdziecie przeciwko sobie na parkiet? 

Nie wiem czy to ich przewaga, a może nasza, bo mieliśmy więcej grania o stawkę? Na pewno ten dwumecz ze Skrą niesamowicie nas podbudował i pokazał, że możemy grać z najmocniejszymi, potrafimy rywalizować z zespołem, który jest jednym z najlepszych w Lidze Mistrzów. To na pewno dodało nam dużo pewności siebie przed starciem z ONICO. Będziemy startować z tylnego fotela, ale nie poddamy się i będziemy walczyć o wejście do finału.

Znów nie będziecie faworytem, czy to oznacza, że będzie trudniej?

PGE Skra miała w tym sezonie swoje problemy, dlatego ten sezon do tej pory toczył się dla niej tak, jak się toczył. ONICO grało bardziej stabilnie, miało kapitalne momenty. To znakomita drużyna. Będziemy się tak samo przygotowywać. Wykonamy swoją robotę najlepiej, jak będziemy potrafili i zobaczymy, co to da.

Można już na tym etapie powiedzieć, że Plusliga w tym sezonie jest wyjątkowo wyrównana?

Już w zeszłym sezonie play-offy dostarczały mnóstwo emocji i wydaje mi się, że w tym sezonie poziom został utrzymany, a może nawet jest wyższy.

Źródło artykułu: