Siatkarze gdańskiego Trefla przed rozpoczęciem sezonu nie byli typowani do walki o najwyższe cele, jednak 9. miejsce, o jakie przyszło grać podopiecznym Andrei Anastasiego, sympatyków ekipy znad morza z pewnością nie satysfakcjonowało. Mimo to Maciej Muzaj i spółka robili wszystko, aby godnie pożegnać się z plusligowymi rozgrywkami. Faworytem dwumeczu z Akademikami nie byli, jednak przed drugim meczem to oni, dzięki wygranej w stolicy Warmii i Mazur, byli w lepszej sytuacji.
Początek seta był dla gości udany, doskonale bowiem funkcjonował blok, który pozwolił wypracować niewielką przewagę. Kolejne błędy wytrąciły jednak z rytmu podopiecznych Michała Gogola. Rozkręcili się także gdańszczanie. W ofensywie brylowali Nikola Mijailović i Maciej Muzaj, swoje punkty dorzucili także pozostali zawodnicy. W efekcie Trefl szybko odskoczył na bezpieczny dystans (14:8). Przyjezdni kilkakrotnie zrywali się do pościgu. Po dwóch asach serwisowych Jana Hadravy na tablicy wyników pojawił się wynik remisowy (16:16). Był to jednak ostatni podryw olsztynian. Chwilę później z linii 9. metra odpowiedział Patryk Niemiec i miejscowi mogli odetchnąć. Kolejne udane ataki Macieja Muzaja i Piotra Nowakowskiego dopełniły dzieła.
Wiadomo, kto ma szanse na awans do PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet
Podrażnieni goście dobrze rozpoczęli drugiego seta. Olsztynianie przejęli inicjatywę w dużej mierze dzięki niedokładnej grze rywali. W ofensywie spore problemy miał Maciej Muzaj, na szczęście dla gdańszczan, bez zarzutu spisywał się Patryk Niemiec. Skuteczność środkowego pozwalała utrzymać kontakt z Akademikami (11:11). Olsztynian motywowała postawa Jana Hadravy. Czech momentami czarował w ataku. W jednej z akcji zaprezentował nawet umiejętności techniczne godne Earvina Ngapetha, zdobywając punkt po skutecznej kiwce, będąc ustawionym plecami do siatki. W pojedynkę 27-latek nie był jednak w stanie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej ekipy. Zrobił to z kolei Maciej Muzaj, niezawodny w decydującym fragmencie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Zwolnienie Nawałki odbyło się w pośpiechu. "To trochę żenujące"
Ryszard Bosek ma dość oczerniania. Oddał AZS Częstochowa bez długów
Gościom nie można było odmówić ambicji i woli walki, ale to było za mało na gospodarzy w piątkowe popołudnie. Po zagrywkach Nikoli Mijailovicia, ekipa znad morza po raz kolejny w tym meczu przejęła inicjatywę (6:2). Nie pomogła prosta gra Pawła Woickiego, który ofensywę próbował opierać głównie na barkach skrzydłowych. Zarówno Serhiy Kapelus, jak i Marcin Wika nie zachwycali, zdecydowanie odstając pod względem skuteczności od Jana Hadravy. Siatkarze Trefla próbowali to wykorzystać, chcąc jak najszybciej zakończyć całą rywalizację, niecierpliwość kosztowała ich jednak kolejne błędy i nerwy w końcówce seta. Gorąco w tej partii było do ostatniej piłki. Miejscowi mieli jednak w swoich szeregach niezawodny duet Muzaj - Nowakowski. wspomniana dwójka rozstrzygnęła losy całego meczu i rywalizacji o 9. miejsce.
Trefl Gdańsk - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:23, 25:23)
Trefl: Janusz, Muzaj, Nowakowski, Niemiec, Schott, Mijailović, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak, Kozłowski, Grzyb, Hebda.
Indykpol AZS: Woicki, Hadrava, Poręba, Warda, Kapelus, Wika, Żurek (libero) oraz Zniszczoł, Kańczok.
MVP: Maciej Muzaj (Trefl Gdańsk).
Stan rywalizacji o 9. miejsce (do 2 zwycięstw): 2:0 dla Trefla Gdańsk.