Poważne oskarżenia wobec komisji licencyjnej PZPS. "Nie wypełnia swoich obowiązków"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Siatkówka
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Siatkówka

Menadżer Andrzej Grzyb szczerze i emocjonalnie mówił o tym, jak bardzo zawodna jest komisja licencyjna PZPS, która dopuszcza siatkarskie kluby do rozgrywek. - W ligach od lat grają dłużnicy z zaszłościami finansowymi - mówił znany siatkarski agent.

W tym artykule dowiesz się o:

Od czasu wycofania się Stoczni Szczecin z rozgrywek PlusLigi kibice i dziennikarze coraz częściej zwracają uwagę na niedoskonały system weryfikacji klubów w polskiej siatkówce, a także na temat, który przez lata był pomijany lub nieporuszany, czyli długów wobec zawodników. Menadżer Andrzej Grzyb, znany przede wszystkim z wieloletniej współpracy z Wilfredo Leonem, opowiadał o tym problemie w rozmowie dla portalu sport.pl. Agent zdradzał szczegóły batalii sądowych z klubami Ligi Siatkówki Kobiet o pieniądze należne swoim zawodniczkom, a także o ugodowym rozwiązywaniu sporów z klubami, by nie szkodzić wizerunkowi polskiej siatkówki.

Najwięcej krytyki spadło na działanie Komisji Licencyjnej PZPS, której obecnie przewodniczy Stanisław Łopaciński. Według Grzyba szef tego związkowego organu nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami. - Jest on wyjątkowo ugodowy w stosunku do klubów i pozostałych członków Zarządu, co nasuwa przypuszczenia, że jest wszystkim na rękę, by to stanowisko piastował. Zaczął nawet bronić władz klubów, kiedy zgłaszaliśmy i dokumentowaliśmy ich przewinienia (...). Kiedy zaczęliśmy naciskać, powiedziano nam, że Komisja nie może niczego wyegzekwować od klubu, ponieważ musi mieć prawomocny wyrok sądu. OK, poszedłem tym tropem i wszystko zacząłem załatwiać sam. Po co mi więc Komisja Licencyjna, pięciu panów, którzy mają swoje obowiązki, a ich nie wypełniają? - argumentował pełen emocji menadżer.

W wywiadzie dla sport.pl Grzyb uznał, że obecny regulamin licencyjny PZPS jest dobry, natomiast nie jest on przestrzegany, przez co w PlusLidze i Lidze Siatkówki Kobiet występują kluby z zaległościami sięgającymi kilku lat wstecz. Postępowanie przed ligowym sądem polubownym nie zawsze przynosi rezultaty i ciągnie się miesiącami, a komicja licencyjna nie weryfikuje prawdziwości oświadczeń składanych przez zadłużone kluby.

- To pokazuje, że w PZPS jest potrzeba stworzenia profesjonalnego zarządu złożonego z kilku osób, jak obecnie działa prezydium zarządu, a nie dwudziestokilkuosobowej grupy ludzi, która chroni własny interes. Każdy gra tam dla każdego, bo wie, że będzie potrzebował jego głosu przy swoich projektach. To jest koszmar - przyznawał.

Nasz portal poruszał kwestię długów w polskiej ekstraklasie siatkarek w artykule "Liga Siatkówki Kobiet. To trwa już za długo" (przeczytaj), poza tym reagowaliśmy po upadku Stoczni Szczecin i w różnych artykułach i wywiadach nawoływaliśmy do koniecznych reform w polskiej siatkówce, by sytuacja w PlusLidze i Lidze Siatkówki Kobiet była na tyle stabilna, by skupić się wyłącznie na jej stronie sportowej.

Czytaj także:

-> Komisja licencyjna PZPS nie działa? "Nikomu nie zależy, aby zabijać kluby"
-
Kto w siatkówce mówi "sprawdzam"? Stary system nie działa, czas na zmiany
-> Co trzeba uzdrowić w Lidze Siatkówki Kobiet? Podpowiadamy prezesowi Pawłowi Zagumnemu

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Legia podniesie się po zwolnieniu Sa Pinto? "Jeden mecz może wszystko zmienić"

Źródło artykułu: