Początek decydującego meczu o siódme miejsce Ligi Siatkówki Kobiet był wyrównany, ale w miarę upływu czasu przewagę zaczęła osiągać drużyna Energi MKS-u Kalisz. Gdy na zagrywce pojawiła się Aleksandra Cygan, przyjezdne "odskoczyły" na pięć punktów (4:9). W szeregach E.Leclerc Radomki Radom szwankowało przyjęcie i skuteczność w ofensywie. Miejscowe miały problemy ze skończeniem ataku z lewego skrzydła. Najpierw w blok, a następnie w aut uderzyła Gabriela Borawska, która w wyjściowej "szóstce" zastąpiła Renatę Białą. Seria Alicii Ogoms w polu serwisowym przesądziła o losach premierowej odsłony.
Otwarcie drugiego seta także należało do gości. W pewnym momencie podopieczne Jacka Pasińskiego prowadziły już czterema "oczkami", siejąc sporo spustoszenia wśród przyjmujących rywalek swoją zagrywką. Jacek Skrok zdecydował się na zmiany, które niemal przyniosły pożądany efekt. Jego zawodniczki z nawiązką odrobiły dystans. Gdy ze środka uderzyła Sonia Kubacka, a po chwili jej wyczyn skopiowała Brittany Abercrombie, w dużej mierze dzięki ofiarnej postawie w obronie Kingi Drabek, było 23:22. Radomianki nie postawiły jednak kropki nad "i". Amerykanka została zablokowana dwa razy z rzędu, a najważniejszą piłkę skończyła Ewelina Brzezińska.
W trzeciej partii kaliszanki dokończyły dzieła. Bez większego oporu ze strony gospodyń zdobywały kolejne punkty. Górowały w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i w pełni zasłużenie zwyciężyły bez straty seta, sięgając po siódme miejsce w LSK w sezonie 2018/2019.
Zobacz także: LSK: powrót z dalekiej podróży. #VolleyWrocław bezpieczny, KSZO na dnie
E.Leclerc Radomka Radom - Energa MKS Kalisz 0:3 (15:25, 23:25, 20:25)
Radomka: Sakradzija, Grabka, Bałucka, Borawska, Abercrombie, Ponikowska, Drabek (libero) oraz Biała, Szczepańska-Pogoda, Pelczarska, Molenda, Kubacka.
MKS: Ogoms, Strózik, Budzoń, Lazic, Cygan, Brzezińska, Kulig (libero) oraz Wańczyk.
MVP: Adrianna Budzoń (Energa MKS Kalisz).
Stan rywalizacji: 1:2 dla Energi MKS-u.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Katastrofalny kwadrans Bologna FC. Skorupski wpuścił cztery bramki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]